sobota, 15 listopada 2014
NOWY BLOG !!! :)
http://alwaystogetherdreamerw.blogspot.com/
Jeszcze raz wam dziękuję za te wszystkie miesiące i czekam na wasze opinie na temat drugiego bloga. Kocham was baaardzo :) <3
Dreamer_W
niedziela, 26 października 2014
Rozdział 27 ''To było nie fair"
Znalazłam się w szpitalu. Po dokładnych badaniach okazało się,ze Ariana oblała mnie kwasem. Mówią,że miałam dużo szczescia,bo nie był on specjalnie szkodliwy i nie uszkodził mojej twarzy.
-Tak więc życzę pani szybkiego powrotu do zdrowia-uśmiechnął się podstarzał;y lekarz
-Tsaaa...
-Verka,już nie przesadzaj pan doktor chce być miły-upomniał mnie Nathan,który złapał mnie za nadgarstek.
-Ja też wiele rzeczy chcę...
-Dobrze,ale proszę zakraplać oczka przed spaniem przez tydzień ok?-dodał siwy
Ale zaraz. OCZKA? Co ja 4-latka jestem?
-Dziękujemy panu,dowidzenia-Nathan pożegnał pana siwego i dodał:
-Co ci?
-...
-Wiem,że to było nie fair ale...
-Nie fair, NIE FAIR!!?? Wiesz co ona mogła mi zrobić?! Mogła mnie oszpecić na całe życie!-krzyknęłam
-Ale nic takiego się nie stało
-Czy ty jej bronisz??
-Nie,ale...
-Bardzo fajnie. Naprawdę very funny...
-Veronika weź nie dramatyzuj
-Co? Weź się odwal.
-EJ
-No co?
-Masz focha na wszystkich dookoła. Rozumiem co się stałlo,ale też nie musisz się na mnie wyżywać!-teraz on krzyknął
-Noi bardzo dobrze nie muszę!-ruszyłam ku wyjściu
-Gdzie ty idziesz?-spytał i lazł za mną
-Przed siebie
-Mieliśmy razem wrócić
-Pojadę taxówką!
-Nara!-zatrzymał się
Zatrzymałam pierwszą lepszą taxówkę. Pojechałam do domu ale gdy dotarłam na miejsce zdziwiłam się bardzo. Byli tam jacyś dziennikarze. No nie tylko tego mi teraz trzeba-pomyślałam.
Jednak poszłam pod drzwi ale zoztałam zatrzymana przez kobietè z notatnikiem.
-Czy to pani jest dziewczyną Nathana Sykesa?-spytała
-Nie będę odpowiadać na pytania o moim zyciu prywatnym zeby jakas marna plotkarska gazeta miała wzdychać przez najbliższy miesiąc.
-Dlaczego pani go zdradza?-nie dawala za wygraną
-Slucham?-nie wierzyłam w to co slyszalam
-Z Martinem
Ja nie odpowiedzialam tylko weszlam do domu.
-Jap****ole! Wogole prywatności
Czy jest pani czy zdradza pani...-naśladowałam jej piskliwy glos
-Weruś to minie-podeszła do mnie Kelsey
-Bo ty niby taka znawczyni?!
-Trochę dluzej jestem z Tomem niz ty z Nathanem
-I co chwalisz się czy zalisz?
-O co ci chodzi?
-Czy ty musisz wszystko wiedziec?-pobieglam na gore do swojego pokoju.
Poległam na łóżko. Zakryłam twarz poduszką. Nagle to znaczy nie wiem ile czasu tyle zamulałam,ktoś zapukał do drzwi.
-...-cisza z mojej strony
Pukpukpuk
-Czego!
-Wilka złego. To ja Tom otworzysz?
Po chwili zastanowienia podeszlam do drzwi i otworzylam je. Ujrzalam uchachany ryj Toma.
-Cześć slońce!-przytulił mnie
-Elo
-Uuuu cos jest nie tak.
-Z tobą?
-Nie z tobą słońce co się dzieje?
-Nic
-Znaczące spojrzenie
-Nic kurwa no Tom czego chcesz?
- Ja nic ale ty tak.
-Co???
-Widzę,ze cos sie dzieje
-Nobo chodzi o..
-Nathana-dokończył za mnie
-Nooo...
-Mam mu wpierdolić?
-Haha nie
-No to nawijaj nitke na szpulke
-Co??? o_O
-Nic no gadaj
-No bo dopiero bylo dobrze.........
......
Opowiedzialam mu cala historię. Tom poszedl do Kelsey a ja zasnęłam..
Obudziłam się późno. Poszlam do kuchni a tam na stole lezala gazeta. Zrobilam herbaty i zaczęłam czytac. Ale nie bylo mi to dane bo juz na pierwszej stro.ie oplułam się gorącym napojem.
Nathan Sykes zdradzany przez swoją dziewczynę.
Mamy zdjęcia potwierdzające to.
Bylo tam dane zdjęcie wtedy gdy pokłòcilam sie z Nathanem a Martin mnie pocieszal. Wtedy kiedy slyszalam dzwięk aparatu. No tak...
Tylko najgorsze co Nathan na to.
Zadzwoniłam do niego. Nie odbierał 7 razy więc poszłam do niego.
Weszłam do domu chlopakow i od razu pokierowałam się do pokoju Sykesa.
Zapukałam jak zwykle cisza. Już wiem jakie to denerwujące.
Ale jak to ja zrobilam Z buta z buta wjeżdżam.
Nath lezal na lóżku z wzrokiem wbitym w sufit.
-Musimy pogadać-powiedzialam zdecydowanyn tonem.
-'''''
-Nathan wiem jak to wyglądało ale to nie tak zrozum.
-Jak ja mam cie zrozumieć? Juz wiem dlaczego nie odbierałas jak byłas u niego.-wstał
-Co ty sugerujesz?
-Że będąc ze mną pieprzysz się z nim!-krzyknął
Łzy pojwiły sie na moich policzkach.
Uderzylam go w twarz
-Nie ma związzku bez zaufania.-chciałam wyjść ale Sykes zatrzymał mnie. Ujął moją twarz w dłonie
-Przepraszam kochanie. Przepraszam.
Moje policzki byly juz pełne łez.
-Jak mogłes tak pomyslec?
-To wszystko bylo pod wplywem emocji. Przepraszam
-Wiesz,że nigdy bym cie nie zdradziła...
-Wiem. Nie rozumiałem jaki mam skarb. Caly czas skupiałem sie na tym kto moze mi ciebie zabrac.
-Teraz juz nie bedziesz?
-Mniej...
-kocham cię.
-Ja ciebie bardziej-zlączył nasze usta w pocalunku.Mocno mnie przytulił.
Nagle zadzwonił mój telefon.
-Nareesha
Odebrałam
-Halo?
-Veronika nie wiem co mam zrobić-miala roztrzęsiony glos
-Co się stalo?
-Chyba jestem w ciąży!
Hello everybody! Rozdzial troche spózniony ale jest. Mam nadzieję na dużo komentarzy i odwiedzin. Jeszcze 3 i bedzie wielkie 4000 wejsc :-*
Kocham Was
Dreamer_W
#SykesSunday
piątek, 10 października 2014
Rozdział 26 "Oż to wredna ****!"
-KOchani,chcecie napewno coś zjeść prawda?-spytała
-Nawet nie wiesz jak bardzo-odpowiedział Jay i strzelił smaila.
-A ty żabko?
-Ja nie za bardzo. Powiem szczerze,ze dziękuję
-Oj mama i tak ci da,przyzwyczjaj się...-szepnął mój brat
-Dobrze,zaraz ci coś przyniosę-zniknęła za drzwiami kuchni.
......Moja mina bezcenna...
-Mówiłem.
Będziemy tak siedzieć czy pokażesz mi trochę tę zacną powierzchnię mieszkalną,w której zapewne orientujesz się bardziej ode mnie panie Jamesie.
-Jasne,zacny milordzie-odwaliło nam...
Poszliśmy na górę. Jay pokazał mi mój pokój,pokój gościnny oraz
-Oto przed panią najlepszy,najpiękniejszy,najbardziej zajebisty pokój w tym oto domu,przedstawiam pani pokój zajebiszczego Mła :D
Weszliśmy do środka,rozejrzałam się i usłyszałam jakby miałczenie. Momentalnie podskoczyłam i wdrapałam się na mojego Jay'a.
-Co ty wyprawiasz?-spytał
-Czy ty masz ko,kota???
-No ba Lunę,a co? Nie mów że boisz się kotów,bo nie uwierzę...-zas,iał sie
-No tak jakby bardzo...-czułam jak oblewa mnie uczucie gorąca
-Weź nie świruj
-Możemy z tąd iśc?
-A czemu? Spieszy ci się h=gdzieś? Chodź,usiądziemy-pociągnął mnie na łóżko
Zapadła niezręczna cisza gdy nagle jak gdyby nigdy nic na MOICH KOLANACH POŁOŻYŁ SIĘ WIELKI SZARY KOT.
-Aaaaaaaa!!!!- szybko zeszłam i pobiegłam na dół do kuchni
-HAHAHAAHAHHAHAHHA
-Słyszałam ten śmiech!!-wydarłąm się
-Jeszcze tego pożałujesz debilu!!!-dodałam
A on nadal się chichrał i jarał nie wiadomo czym. Każdy się czegoś boi. Na moje niesczęscie JA boję się któw,które są wszędzie.
-Co się stało Weruś?-spytała mama,chyba mogę na nia tak mówić cn?
-K.O.T
-Boisz się ich?
-Mhm,a Jay się ze mnie nabija-zrobiłam mienę jak małe dziecko
-Oj już nie ważne,nie dostanie deseru i kropka. Jaaayy!! chodź,bo stygnie!!
Zjedliśmy obiad i deser BEZ JAY'A.
Poszłam pod prysznic. Wyszłam z łazienki zadowolona,choć trochę zawiedziona,bo od wczoraj Nath się do mnie nie odzywał. Położyłam się do łóżka i spojrzałam na telefon. ZERO nic kompletnie zero odzewu. Odłożyłam telefon. Zasnęłam...............
............
......
....
...
..
.
Obudziłam się,to znaczy zostałam obudzona przez loczka. Poszliśmy na spacer po Notthingham. Ładne miasto naprawdę. Po wyczerpującym spacerku poszliśmy do restauracji. Zjedliśmy,pogadaliśmy. Tak wogóle podczas tej wycieczki bardzo się ze sobą zżyliśmy. Teraz żeczywiście czułam,że mam brata i prawdziwą rodzinę. Wróciliśmy do domu,a dopiero teraz zobaczyłam,że mam 5 nieprzeczytanych wiadomosci.
-pewnie z sieci...-pomyslałam
-Jestes na mnie zła??
-Wiem,że źle zrobilem ale odpisz proszę ^.^
-Jesteś tam? Martwię się,nie wiem gdzie jesteś...
-Veronika odpisz
-Nie chcesz ze mną gadać? No to kurwa nie!
No musiałam do niego napisać. Ale zadzwoniłam.
Usiadlam w salonie,korzystając z okazji,ze nikogo nie ma.
Królewicz odebrał za 4 sygnałem.
-Tak-odebrał oschle
-Hej,pisałeś do mnie
-A ty nie
-Byliśmy w mieście i nie zauważyłam,dopiero teraz więc dzwonię...
-Gdzie jestes?-jego głos złagodniał
-W Notthingham z Jay'em
-I co poznałaś rodzinkę.pl
-No są mega,naprawdę pozytywni ludzie
-To też się cieszę
-A co tam u ciebie? Co porabiacie?
-Dzisiaj byliśmy w studio i nagraliśmy nową piosenkę
-Uuuu zaśpiewasz?
-Ok to za sekund piięc zadzwonie na skype do Jay'a ok?
-Ok
Dokładnie za chwilę widzieliśmy się już.
-To co śpiewasz?
-Ok ok
-This is not gonna last forever,
It's a time when you must hold on.
And I won’t let you surrender,
And I’ll heal you if you’re broken.
We can stand so tall together.
We can make it through the stormy weather.
We can go through it all together, do it all together, do it all.
I’ll be your strength.
I will, I will, I will.
I’ll be your strength.
Yes oh , yes I will.
-Wow,piękne...
-Kiedy wracacie?
-Jutro rano
-Mogę przyjechać po was
-Ty masz prawo jazdy?,...
-No nie,aleee Tom ma- uśmiech nr5
-Ahaaa to zmienia posać rzeczy...
-Kocham cię
-Ja ciebie tteż misiu :) :)
-Tęsknię
-Ja też nawet nie wiesz jak bardzo :)
Nagle zawzięło mi się na ziewanie. Doopadło mnie zmęczenie
-Ty lepiej idź już spać co?
-Nieee
-Tak szybciej ci zleci do jutra
-W takim razie ok
-Dobranoc
-Dobranoc-przesłałam mu buziaka
Dzisiaj zasnęłam bez prblemu. Rano zjedlismy śniadanie i już mielismy wychodzić gdy...
-Poczekajcie mam dla was kanapki na drogę!!-zatrzymała nas mama
-Mamo,nie mamy czasu zaraz mamy pociąg
-Dobra,dobra Będę tęsknić
-My też-przytuliłam ją z całej siły
Wszedliśmy do pociągu. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam. Obudziłmnie Jay.
-Czy ty zawsze musisz spać??-spytał
-Co już jesteśmy?
-Tak nigdy nie ma z kim gadać...
Wyszliśmy na zewnątrz i ujrzałam w oddali sylwetkę mojego chłopaka i Tomcia.
Szybko podbiegłam do nich zostawiając Jay'a z bagażami.
-Hej chłopcy-przytuliłam ich naraz
-Tak się za tobą stęskniłem..-powiedział Nath i położył dłonie na moich biodrach.
-Ej no nie było ich tylko przez 3 dni-powiedział Tom
-O trzy dni za dużo-powiedział Sykes i złączył nasze usta w pocałunku.
-A torby mają skrzydła i lecą do ciebie same-dołączył do nas Jay
-Oj oj nie przesadzaj-dałam mu kuksańca w bok
W miłej atmosferze wróciliśmy do chaty TW. Wszyscy byli i dziwnym trafem wszyscy się za mną stęsknili. Co było jeszcze dziwniejsze była tam Martyna. Tylko 3 dni a tu takie changes.
Mimo wszystko Nathan zabrał mnie do siebie na górę. Zamknął drwi. Podszedł do mnie powoli i ujął moją twarz w dłonie.
-Wiesz co?-spytał
-Hmm?
-Nie będziemy dziś spędzać z nimi wieczoru
-Czemu?
On tylko zaczął mnie całować. Najpierw delikatnie,a potem coraz bardziej namiętnie. Położył nas na łóżko i zciągnął mi bluzkę..........
..........................
..
..
.
.
Rano obudziłam się we wspaniałym nastroju. Poszłam pod pryszniic,a gdy reszta domowników robiła śniadanie ktos zadzwonił do drzwi i to oczywiście mi przypadł ten zaszczyt. Otworzyłam je i zobaczyłam ARIANĘ we własnej osobie. Gdy mnie zobaczyła wpadła w jakiś szał.
-Co ty tutaj robisz?!
-Ym jestem u mojego chłopaka?
-I co ty sob ie myslisz hmm? Nathan jest mój
-Od kiedy?
Wtedy przyszli do nas wszyscy domownicy z Nathanem na czele.
-Co tutaj się dzieje?-spytał Sykes
-Ty się nie wtrącaj-wykrzyczała
-A ty już mozesz się juz pakować bo takiej brzydkiej dziewczyny już nikt nie będzie chciał- wyciągnęła cos z torebki i chlusnęła czymś w moją twarz. Początkowo myślałam że to woda,ale po chwili poczułam straszny ból i pieczenie na twarzy. Rozpłakałam się i skuliłam. Nathan zaczął coś krzyczeć. Objął mnie i zaprowadził do łazienki,przemyłam twarz wodą,ale to nic nie dawało. Trzeba było zadzwonić po pogotowie i policję....
Jak wam się podoba? Czekam na komentarze i jeżeli bd conajmniej 2 to bd next
Kocham
Dreamer_W
sobota, 4 października 2014
TMI czyli Trochę informacji
1. Rozdziły będą się pojawiały gdy będą conajmniej 2 komentarze pod poprzednim,
2.Postaram się dodawać je co tydzień lub częściej bo ostanio coś tu ucichło,
3.Myślę nad zmianą wyglądu i nazwy bloga (piszcie w komentarzach),
4.Zapraszam na mojego drugiego bloga,którego od wczoraj prowadzę z przyjaciółką ( #NieOTW ) http://everyoliwiaweronikanice.blogspot.com/
5.Pamiętajcie o punkcie 1. i do nexta <3 ;)
Dreamer_W
niedziela, 28 września 2014
Rozdział 25 "Jeden problem z głowy''
Wróciłam do naszego stolika,na którym było już nasze zamówienie.
-I co?-spytał Nathan upijając łyka kawy.
-To ona-powiedziałam podekscytowana
-A Max?
-Co Max?
-Chyba mu sie spodobała-uśmiechnęłam się
-No to jeden problem z głowy-wstał
-Idziemy?-spytał wyciągając w moją stronę rękę
-Idziemy-złapałam go za rekę,a Nathan pocałował mnie czule i mocno przytulił chyba z całych sił,aż mi sie zaczęło kończyć powietrze w płucach
-Bo udusisz i będziesz mnie mieć na sumieniu-powiedziałam
-Przepraszam,tylko strasznie się ciesze,ze wkońcu nikt nie chce mi cię zabrać i mam cię tylko dla siebie blondi-objął mnie ramieniem
-Oww to słodkie,tylko nie mów tak na mnie-pogroziłam palcem
-Przeciez wiesz,że i tak będe tak mówił,blondi-wyszczerzył białe ząbki
-O nie!-zabrałam z jego zacnej głowy czapkę i pobiegłam do parku.
Nathuś miał problem dogonić zacną MNIE.Ale nagle poczulam czyjeś dłonie na biodrach. Byłam przekonana,że to mój Nath. No właśnie BYŁAM. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Martina. Uśmiechnęłam się do niego. Nie wiem dlaczego,ale zawsze się uśmiecham gdy go widzę.
-Co jest?
-Z czym?
-Z twoją czupryną
-Aaaa too...
-Nie ważne ładnie ci-pogłaskał mnie po policzku
-Khmkhm...-znaczące chrząknięcie Nathana
-Ktoś tu ma problemy z kondycją?-zaśmiał się Martin
-Nie. Idziemy?
-Śpieszysz się gdzieś?
-Nie,to nie. Sam pójdę narazie-odszedł szybkim tempem
-O co mu chodzi?-spytał chłopak
-Nie wiem,ale moze juz pójdę,pa-pomachałam mu i pobiegłam za Nathanem
Nie wiedziałam gdzie go szukać. Aż w pewnym momencie pojawił się w moim polu widzenia. Podeszłam do niego. Chłopak szedł szybkim krokiem,więc cięzko mi bylo go dogonić.
-Możesz mi wyjaśnic o co ci chodzi? Czemu jesteś zły?-spytałam
-Zapytaj wszechwiedzącego Martinka
-Znowu zaczynasz?
-Nie,SKOŃCZYŁEM.
-Będziesz się fochać?
CISZA.........
........
...
..
.
-Najpierw Max teraz Martin?
......
..
.
-Dobra,w takim razie,ta rozmowa nie ma sensu.-zatrzymałam się
Co mnie zdziwiło Nathan tez. Podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Widziałam w nich złość i bezradność.
-Potrafiłabyś mnie..zdradzić?-spytał stanowczo nie odwracając wzroku
-Co? Pewnie,ze nie. Skąd ten pomysł?-złapałam go za dłoń
-Lubisz Martina prawda?
-No tak,lubię
-No właśnie. TY MU SIĘ PODOBASZ!!
-Co?
-Nie wiedziałaś?!-krzyknął
-Nie,nie wiedziałam
-A ty coś do niego czujesz?
-Kurwa Nathan,skończ juz!
-ODPOWIEDZ!
-Nie! Zadowolony?!
-Nie wierzę ci...-odszedł
Nie wiedziałam co o tym myśleć. Nagle przed moimi oczami ukazał mi się Jay.
-Hej siostra,co jest? O co poszło?-spytał z troską
-O Martina-wbiłam wzrok w jeden punkt w oddali
-Zazdrośc?
-Mhm
-Nie przejmuj się. Mam propozycję. Za 2 godziny jadę do domu do Notthingham i ty jedziesz ze mną.
-No chyba nie...
-Tak! Odstresujesz się,poznasz NASZĄ rodzinę i wogóle...
-Nie.
-Boże,po kim ty jesteś tak uparta?
-Po starszym braciszku
-No tak wszystko co powiem zostanie użyte przeciwko mnie...
-Bingo-pstryknęłam palcami
-No zgódź się....-był nie ugięty i JA jestem uparta??
-No dobra tylko zawieź mnie do domu muszę się spakować.
Po 1,5 godziny bylismy już w przedziale pociągu. Założyłam słuchawki,oparłam głowę o fotel i wpatrzyłam się w widok za oknem. Słuchałam piosenki Avril Lavigne- Let me go.
'' Miłość, która zawisła raz na ścianie
Kiedyś coś znaczyła
(..)
Uwolniłam się od tamtych wspomnień
Odpuściłam, odpuściłam
I dwa pożegnania
Pozwól mi odejść...''
Mimowolnie po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Nie lubiłam kiedy się kłóciliśmy.
3 godziny później bylismy już na miejscu. Jay zapukał do drzwi duzego,białego domu,typowo angielskiego. Otworzyła nam miła,niska kobieta w czarnych włosach.
-Synek!-przytuliła mocno Jay'a
-Cześć mamo,to jest Veronika
-To ta,o której mi opowiadałeś?-miała łzy w oczach
-Tak mamo,to jest twoja córka
Ona nic nie odpowiedziała,tylko bardzo mocno mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk i obydwie się rozpłakałyśmy. Ze szczęścia.
-Moje dziecko,tyle czasu ciebie szukałam,wszyscy cię szukali,moje kochanie-pogłaskała mnie po policzku...
Nowy rozdział. Komentujcie :)Jak wam się podoba? Do nexta
wtorek, 16 września 2014
Rozdział 24''Blondi"
Poszłam do chłopaków. Nikogo nie bylo. Ujrzałam lekko otwarte drzwi od tarasu,przez co wiatr wprawiał w ruch białą firankę. Poszłam tam i zobaczyłam Maxa. Był dziwnie pobudzony. Podeszłam do niego,a on złączył nasze usta w pocałunku,od razu bez żadnych ceregieli. Nagle usłyszałam dość znaczące chrząknięcie. Odwróciłam się tam, zobaczyłam Nathana. Miał łzy w oczach. Zaciskał dłonie w pięści....
Obudziłam się cała spocona. Ufff to był tylko sen... Przestraszyłam się nie na żarty. To wszystko było takie realistyczne. Spojrzałam na zegarek. Była 7:09 wiedziałam,że już nie zasnę więc wstałam i spojrzałam w lustro mialam masakryczne wory pod oczami,rozczochrane włosy i wgl. Poszłam do łazienki i ujrzałam liścik od Kelsey.
Zebyś się nie przestraszyła zamieszkała z nami Kasia. Jej pokój to ten na przeciwko łazienki. Buziaki Kels xx
Zdziwiłam się,ale polubiłam dziewczynę i nie mam nic przeciwko temu. Zapukałam do jej pokoju ale nikt się nie odzywał no następna!-pomyślałam i jak to wścibska ja mam zrobiłam Z buta,z buta wieżdżam i.....zatkało mnie.
Kasia jeszcze spała ale nie była sama. Był tam także loczek,McGuiness lub jednym słowem mój brother. Nie wiedziałam,chociaż coś tam chyba gdzieś kiedyś wspominal o jakiejś dziewczynie. Ale Kasia? Nie no pasują do siebie :)
Nagle zauważyłam jak się budzą (obydwoje. Są tacy zgodni...) więc czmychnęłam pędem jak ninja.
Wzięłam prysznic i jakiś dziwny szampon,bo mojego nigdzie nie było. Ładnie pachniał więc nic nie podejrzewałam. Do czasu gdy wysuszyłam włosy. W CIĄGU PÓŁ GODZINY ZOSTAŁAM BLONDYNKĄ!!!! Był to taki o to odcień.

Poza tym nie wiem jaki szampon tak BARDZO rozjaśnia włosy za pierwszym razem. Poszłam do Kaśki i miałam gdzieś to że był tam Jay. Wparowałam tam,a oni gdy mnie ujrzeli zrobili oczy jak 5 zł,a Kasia się roześmiała.
-Co cię tak śmieszy, hę!?-warknęłam
-Użyłaś tego szamponu w zielonej tubce?-spytała
-No
-To była moja farba w szamponie z Niemiec. Rozjaśnia po 1 użyciu jak widać na załączonym obrazku. Mój naturalny to taki jak twój więc tym sie ratuję.
-A z resztą ładnie ci tak siorka-odezwał sie JAy
-Mi? W blondzie??!
-No super-strzelili smile'a
Spojrzałam w lustro i rzeczywiście było mi to pisane. Jestem tylko cieawa czy Nathanowi się to wszystko spodoba...
Dlatego umówiłam się z nim w naszej ulubionej kawiarni. Ubrałam się w to
TEN DRUGI OD LEWEJ :)Wyszłam. Gdy byłam na miejscu zajęłam miejsce przy stoliku przy oknie. 15 minut później zobaczyłam Nathana. Momentalnie się uśmiechnęłam. Podszedł bliżej i.... zajął miejsce przy stoliku obok. Mogłam się tego spodziewać. MÓJ CHŁOPAK MNIE NIE POZNAŁ! Ze śmiechem podeszłam do niego i usiadłam obok.
-Dzień Dobry przystojniaku-dałam mu buziaka w policzek
-Przepraszam bardzo,ale....Verka?-jego mina? BEZCENNA
-Bingo geniuszu
-Co ci sie stało?-spytał
-Kasia i jej farba...-nie dane było mi dokończyć,bo Nath zamknął moje usta słodkim pocałunkiem.
-Podoba ci się?-spytalam niepewnie
-Dla mnie zawsze jesteś piękna,ale teraz to już przesadziłaś
-Seriooo?
Noi znów mnie pocałował. Gdy podeszła do nas kelnerka.
-Czy coś podać państwu?
-Dla mnie latte,a dla ciebie blondi?
-Frappe
-Dobrze już przynoszę.
Gdy tylko odeszła wybuchłam niepochamowanym śmiechem.
-Z czego ha?-spytał chłopak
-My? Państwo?! Hahahahah Noi jeszcze ten twój tekst z tą blondi hahahah
-Zdecydowanie za dużo przebywania z Tomem. Udziela ci sie to
-Oj oj przestań-pocałowałam go
Wtedy zauważyłam dziewczynę siadającą przy stoliku obok. Wyglądała dziwnie znajomo. Po chwili zastanowienia chyba się dowiedziałam.
-Co jest kocie?-spytał Nathan
-Widzisz tamtą dziewczynę?
-No i?
-To jest chyba moja kuzynka
-Chyba?
-No podobna jest tylko,ze co ona by robiła w Anglii?
-To idź się zapytaj,nic nie stracisz
Podeszłam do niej i juz nie miałam wątpliwości.
-Nie wierzę! Martyna?!-pisnęłam
-Veronica?-rzuciła mi się na szyję
Byłyśmy dla siebie jak siostry. Dzieliłyśmy sie wszystkim,ale od czasu mojego wyjazdu do Anglii to się urwało. Stęskniłam się za nią. Wtedy do środka wszedł Max. Był osobą,która mogła zepsuć mój humor na długo. On jednak podszedł do nas w innym celu. Aby się zapoznać z Martyną.....
poniedziałek, 18 sierpnia 2014
Rozdział 23 "Pomogę Ci''
Po chwili Nathan wszedł do domu. Kilka sekund później był już u siebie w pokoju, gdzie byłam też ja. Podszedł do mnie i bez słowa przytulil. Zaciagnelam się zapachem jego perfum. Staliśmy tak chwilę. Gdy nagle drzwi zostały otworzone przez 3/5 The Wanted.
Podeszli do mnie i stworzyliśmy tak zwanego zbiorowego miśka. Nikt nic nie mówił bo pewnie nikt nie wiedział CO powiedzieć. Upajalismy się tą ciszą,która znaczyla więcej niż miliard słów, nagle do pokoju wparaowała jakaś dziewczyna na moje oko pietnastka. Stała przed nami i wyglądała jakby miała się zaraz posikać. I wszystko było jasne. Napalona fanka wlamala się do domu boysbandu. Historia prosto do wiadomości z ostatniej chwili. Chłopcy podeszli do niej i wyprowadzili ją z pokoju,żeby nie oglądała mnie zaryczanej. Ogarnelam się i poszłam do siebie. W połowie drogi ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i ujrzałam Martina. Bez słowa wtulilam się w niego i rozplakalam na dobre. Chłopak głaskał mnie po włosach. . Wtedy usłyszałam jakby ktoś zrobił nam zdjęcie. Nie wiem może i mi się zdawało. Poszliśmy dalej. Nagle chłopak zapytał
-Co się stało,Nathan coś narozrarsię.bial?
-Nie nie on, Max-powiedziałam opłakanym głosem
-Co Max?
-Leci na mnie.
-Co?
-Mhm...
-A co Nathan na to?
-Nienawidzi go. Pobili się.
-Moze pójdziemy do mnie? Uspokoisz się trochę.
Zgodziłam się. Doszliśmy do domu chłopaka. Martin zrobił gorącej herbatki. Po chwili zasnęłam............
......................
...........
......
...
..
Obudziłam się wcześnie rano,bo o 7.00. Postanowiłam pójść do siebie. Zostawiłam Martinowi liścik:
"Dzieki za wszystko. Jesteś wspaniałym przyjacielem. Muszę przemyśleć parę spraw u siebie. A poza tym nie chcę Ci siedzieć na głowie pewnie masz swoje sprawy...
Jeszcze raz dzięki.;)
Twoja Werka :)"
Spojrzałam na swój telefon. Miałam 10 nieodebranych połączeń od Toma, 3 od Maxa...,12 od Jay'a i uwaga uwaga....23 od Nathana! Musiałam do niego zadzwonić. Odebrał po pierwszym sygnale.
-No wkońcu! Gdzie jesteś? Mało zawału tutaj nie dostaliśmy!
-Byłam u Martina i nie krzycz na mnie!
-Przepraszam-jego głos złagodnial-Gdzie jesteś? Przyjdziesz do nas,do mnie?-spytał z nadzieją
-Nie nie chcę wam zawracać głowy. A poza tym chcę pogadać z Kelsey.
-Jak chcesz. Tylko następnym razem zadzwoń do któregoś z nas i powiedz,że żyjesz. Martwiliśmy się o ciebie. Ja najbardziej...
-Wiem,wiem przepraszam. Papa buziaki kochanie-chciałam go trochę zmiękczyć
-Pa,i pamiętaj jedną rzecz
-Hmm?
-Kocham cię.
-Oww... ja ciebie też kończę pa
Doszłam do domu i ujrzalam Nareeshe. Nie chciałam z nią rozmawiać więc chciałam pójść na górę.
-Veronika,błagam cię zaczekaj-powiedziała
Usiadłam koło niej w kuchni.
-Tylko Ty mi zostałaś,nikt nie chce ze mną gadać...
-Ja bym się nie dziwila na twoim miejscu-wgryzłam się w jabłko.
-Ale musi być jakiś sposób,żeby to naprawić! Przecież ja kocham Sivę i nie wiem co mam zrobić... przecież wiesz Jak się czuje osoba ze złamanym sercem...
Wtedy coś we mnie pękło. Przypomniałam sobie jak Nathan mnie zranił. Jak wtedy się czułam,jak cierpiałam...
-Dobra,pomogę Ci.
-Serio? Dziękuję!-mocno mnie przytulila.
-Dobra,dobra. Daj mi trochę czasu to coś wymyślę.
Poszłam na górę. Zaczęłam rozmyślać o pracy i wogóle... Ale Stop!! DZISIAJ BYŁ MÓJ PIERWSZY DZIEŃ W PRACY!!!!!!!!!! ZAWALIŁAM TO!!!!!! Moją wymarzoną pracę...
niedziela, 10 sierpnia 2014
rozdział 22"miła niespodzianka "
-Max przestań i nigdy więcej tak nie mów!
pocałował mnie w policzek a ja uderzyłam go W twarz. obrażony wyszedł z naszego domu, podeszła do mnie Kelsey.
-Wszystko widziałam. Maks to dupek.-przytuliła mnie.mimowolnie spłynęła po moim policzku pojedyncza łza.
Położyłam się niespokojna spać.
Obudziłam się rano, ale chwila o jedenastej?!
Aha okej. Spię tyle godzin co niemowlę. Dobra nie ważne... zwloklam się z łóżka i ubrana w czarne rajstopy i beżową tunikę wyszłam z pokoju. Przechodząc usłyszałam jakieś jęki z pokoju Kelsey.Ktoś tu chyba masz gości. Ha-ha. Poszłam na dół aby niczego nie słyszeć. W kuchni zrobiłam gofry. niech mają ... na pewno będą głodni -z doświadczenia wiem.
Zjadłam moją porcję i włożyłam naczynia do zmywarki. Ubrałam swoje czarne szpilki i płaszcz. Wyszłam z domu i skierowałam się do centrum. Udawałam się na rozmowę o pracę jako stylistka. gdy doszłam do budynku ujrzałam piękne sukienki na wystawie. Weszłam do środka i podeszła do mnie kobieta po trzydziestce.
-dzień dobry pewnie pani Weronika?
-Tak to ja przyszłam na rozmowę o pracę.
-Według mnie już pani ma tą pracę ten płaszcz to ostatni krzyk mody we francji a ta tunika .. szkoda gadać- powiedziała z uśmiechem.
-z tak miłą osobą taka praca to nie praca-zawtórowałam jej
-Z czystej formalności.-usiadła przy białym biurku-Jakieś doświadczenie? Jest to pani hobby?-spytała
-Moda jest moją pasją od dawna. Projektowałam ubrania,ale niestety do szuflady. Teraz mam szansę rozwoju w tym kierunku.
-W takim razie gratuluję pani zdobycia nowej pracy, zaczynamy jutro od 11 do 14.00. Pracuje pani we wtorki,czwartki i soboty. Pasuje?
-Jasne tylko proszę nie mówić do mnie pani-powiedziałam
-Dobrze, Miranda -podała mi dłoń
-Weronika-uscisnelam ją
-To widzimy się jutro?
-Tak do zobaczenia
Wyszłam z budynku i zadzwoniłam do Nathana.
-Hej kochanie co tam? -przywitał się wesoło
-Właśnie skończyłam rozmowę o pracę
-Iii..-ciągnął dalej
-Mam tę pracę! Zaczynam od jutra !!!-krzyknęłam szczęśliwa
-No wiedziałem, że ci się uda. Gdzie teraz jesteś? Musimy to jakoś uczcić-czułam,że się uśmiecha
-a pod tym studiem na Yellow Street
Zaraz jestem-rozlaczyl sgię
Czekałam tam 10 minut gdy zobaczyłam znany samochód. Był to czarny wóz Nathana. Wysiadl z niego i od razu mnie pocałował.
-No to teraz możemy zacząć świętować. Wsiadaj.-otworzył mi drzwi od strony pasażera
-Uuuu gdzie mnie zabierasz? -spytałam pocierajac dłonie ze zniecierpliwienia
-A gdzie byś chciała?
-Hmmm nie wiem. Zdaje się na ciebie-pocałowałam go w policzek
20 minut później byliśmy pod centrum handlowym
-Tadam!!!
-Chyba masz gorączkę,że zabi erasz. mnie tu z własnej nieprzymuszonej woli-dotknęłam jego czoła
-Nie,nie mam-ściągnął moją dłoń
-Poprostu cieszę się razem z tobą
Wyszliśmy z auta i udaliśmy się do pierwszego sklepu. Nathan kupił sobie dwa full capy,a na mnie nic nie było.
Następnie poszliśmy do sklepu tylko z damską odzieżą. Nagle zobaczyłam piękna miętowa sukienkę. Szybko zabrałam ją do przybieralni, leżała idealnie. Wyszłam pokazać sie Nathanowi. Chyba też mu się spodobało,bo zepchnął nas do przybieralni i zaczął namiętnie mnie całować.
-Pięknie wyglądasz-powiedział i wyszedł
Spojrzałam na metke i momentalnie straciłam humor. Cena była kosmiczna i wielokrotnie przewyższała zawartość mojego portfela. Przebrałam się w swoje rzeczy i odwiesilam sukienkę.
-Co ty robisz? Przecież świetnie wyglądasz w niej.-był lekko zdezorientowany
-Może i tak,Ale jest zbyt droga i nie mam tyle kasy.-zrobiłam podkowke z ust.
Wtedy on wziął wieszak i szybkim tempem poszedł do kasy.
-Co ty robisz?-dogonilam go
-Kupuję ci sukienkę
-Nath ona jest zbyt droga. Nie możesz kupować mi tak drogich prezentów
-I tu cię mam, mogę.-zapłacił i pociągnął mnie do wyjścia.
Zaciągnął mnie do sklepu z bielizną. Mogłam się tego spodziewa
-Ty i ta twoja bezinteresownosc..
-Jak ty mnie dobrze znasz... A teraz przymierz-podał mi jedno częściową seksowną czarną bieliznę.
-Serio?
-Mhm
Poszłam do przybieralni. Nie powiem sexy było. Ale nie. Znowu cena. Pokazałam się Nathanowi,a on powiedział - wiem,że jest droga ale takie rzeczy mogę ci kupować
-Nie Nath już wystarczająco dużo na mnie wydales
-Nie prawda
-Tak
-Nie
-Tak
-Na pół ok?
-Dobra
I tak okazało się,ze Nathan zapłacił większość....
W dobrych nastrojach wróciliśmy do domu. Do domu The Wanted.
Weszliśmy do środka. Przywitał nas Tom z Jayem. Przytululi mnie i zaprowadziili do ogrodu. Był tam Max. Nie chciałam go widzieć po tym co mi powiedział ostatnio.
Pech chciał,że zostałam z nim sam na sam. Łysy usiadł koło mnie na kocu.
Delikatnie musnal ustami moje ramięę.
-Max zwariowałes?!-wstała
-Na twoim punkcie
-Co ty wogole pieprzysz?
-Pociagasz mnie i Nathan na ciebie ciebie nie zasługuje. On tylko bawi się dziewczynami. Zaciąga je do łóżka i porzuca. Z tobą też tak będzie. Ja jestem starszy i bardziej dojrzały ze mną to ci nie grozi. Tylko zostaw go. Zostaw go i bądź ze mną.-dotknął mnie
Patrzyłam na niego jak na kosmite. Zaniemowilam.
-Max chyba cię pojebało,nie zostawię Nathana dlatego że ty sobie coś wymyśliłes! Jestem z nim szczęśliwa. Nic ci do tego. Kocham go a on kocha mnie.-krzyknęłam i pobiegłam na górę.
Do pokoju Nathana. Rozplakalam się. Nie wien czemu. Nie mam pojęcia.. Nagle usłyszałam krzyki z dworu. Spojrzałam przez okno a tam Nathan bijacy się z Maxem. Chyba słyszał to co Max mi powiedział...
#SykesSunday jak tam wakacje? U mnie jak na razie cicho,zbyt cicho, dlatego tyle rozdziałów. Mam nadzieję na dużo komentarzy. Chcę wiedzieć ile osób to czyta. Do nexta.. :-*
środa, 6 sierpnia 2014
Rozdział 21"Kręcisz mnie"
Nie wiedziałam o co mu chodzi. Od początku byli jacyś spięci... Potem się tym zajmę.
W miłej atmosferze poszliśmy usiąść do ogrodu,bo jak na Londyn to pogoda dopisała. Chłopaki rozpalili grilla. Ja,Kelsey i Kasia usiadłyśmy na kocu na zielonej trawie. Zapowiadał się wspaniały wieczór. Wszyscy miło rozmawiali,śmiali się z dowcipów opowiadanych przez Toma i Jay'a.
Po chwili chłopcy uporali się z grillem i usiedli koło nas. Tom obok Kelsey,która pocałowała go w policzek. Mój braciszek niespodziewanie koło Kasi. Objął ją ramieniem,a ta się lekko zarumieniła. Uuuu,chyba się coś szykuje. Już nie długo będą razem. Tak pięknie ze sobą wyglądają....
Jak ja uwielbiam swatać ludzi...
Nathan usiadł oczywiście koło mnie i dał soczystego buziaka w usta.
Wszyscy Dobrze się bawili,tylko Max siedział jakiś struty i patrzył na mnie i Nathana jakby chcial zabić spojrzeniem. Nie wiedzieliśmy o co mu chodzi,więc to zignorowałam.
-Komu kielbaskę?-spytał uśmiechnięty Siva.
Wszyscy podnieśli ręce,oprócz mnie i Jay'a.
-Tak,tak dla roślinożerców mamy coś innego.-powiedział znudzonym głosem Tom na co się uśmiechneliśmy
W pewnej chwili zachciało mi się pić,a Nathan zaproponował że pójdzie do kuchni po piwo dla każdego. Miał mu w tym pomóc Martin. Nie wiem czy to dobry pomysł,ale ten kto ten duet wymyślił będzie ich rozdzielać Jak dojdzie do fizycznej wymiany zdań.
*15 minut później*
-Ej gdzie oni tak poszli po to piwo do Polski czy jak?-spytał zirytowany Maksymilian
-Nie wiem,ale pójdę to sprawdzić.-stwierdziłam
Jak postanowiłam tak zrobiłam. Weszłam do kuchni.
-Hej,co wy tam robicie? Czekamy na was.
-Cześć piękna-uśmiechnął się Martin
-Już idziemy-powiedział przez zęby mój Nath
Wyszłam z pomieszczenia i dołączyłam do rozesmianego towarzystwa.
*PERSPEKTYWA NATHANA*
-Cześć piękna-uśmiechnął się bezczelnie Martin
Jak ja nie trawie tego gościa. Cały czas zarywa do MOJEJ dziewczyny.
Muszę jakoś mu przemówić do tej głowy,że Weronika jest moja i on nic do tego nie ma!
Gdy moja Werka wyszła postanowiłem coś z tym zrobić.
Szarpnąłem go za rękaw bluzy i przywarłem go do ściany.
-Co to miało być hmm?-szepnąłem zdenerwowany
-Co niby?
-zarywałeś do mojej dziewczyny!
-Haha kiedy?
-Nie rób z siebie debila
-Nie robię,weź mnie puśc deklu!
-Jeszcze jedna taka akcja i popamiętasz mnie!-puścilem go
Zabierając butelki udałem się do ogródu.
.......
.......
-No,w końcu!!!-krzyknął Tom i wziął ode mnie piwo. Gdy wszyscy opróżniliśmy swoje butelki padł pomysł na grę w butelkę na: "wyzwanie czy rozbieranie"
Zrobiło się ciemnej i trochę chłodniej. UBraliśmy bluzy i długie spodnie. Max i Siva podpalili ognisko. Usiedliśmy obok w kółku.
Pierwszy zakręcił Max. Wypadło na Martina.
-Martin,pocałuj Weronikę w USTA NAMIĘTNIE!-zarechotał łysy
No George już nie żyjesz!
Martin wstał i zaczął całować moją dziewczynę.
*PERSPEKTYWA WERONIKI*
Łysy przesadził. Ale Martin podszedł do mnie i szepnął
-Damy radę
Zaczęliśmy się całować. Na początku delikatnie,ale musiało być namiętnie więc Tak było.
Gdy Martin skończył zadanie usiadł na swoim miejscu,a Nathan powiedział
-Mnie tak nie całujesz
-Tak,ciebie lepiej.-przytuliłam go
Tym razem wypadło na Toma
-Wyzwanie czy rozbieranie?
-Wyzwanie!
-Pocałuj po francusku Neytiri
-Nie!-Jay pogłaskał swoją jaszczurke
Jednak wykonał wyzwanie.
Kilka godzin później byłam w samych spodniach i.. staniku. A Nathan był w samym reczniku.
Podczas zabawy czułam na sobie rozbierające spojrzenie Maxa. Nie była to komfortowa sytuacja.
Gdy chłopcy wychodzili pożegnałam się z każdym z nich.
Max szepnął do mnie:
-Kręcisz mnie...
Dzień dobry moi kochani. Ha-ha ..
Jak tam vacations? Ja wróciłam z nad morza i już jutro będzie next bo mam wene Jak nigdy.
Noi happy #FanFriday :)
Xx
Dreamer_W
poniedziałek, 4 sierpnia 2014
Rozdział 20 "Jak z dziećmi..."
Obudziłam się wtulona w Nathana. Jezu jak on zajebiście wygląda gdy śpi.
-Dzien dobry piękna,jak się spało-powiedział zapisanym głosem
-Nawet,nawet...-zażartowałam,a Nath zaczął mnie łaskotac
-Dobra.......Dobra....... zajebiście,bo z tobą-wydukałam przez śmiech
No i to mi się podoba!
-No ale teraz zejdź ze mnie
-A co jeśli nie?
-Nie będzie a...
Zszedł ze mnie.
-Mozesz mi podać tą koszulkę? Wskazałam na materiał na szafce nocnej. Przypominając sobie,że jestem w staniku.
-Przecież to moja
-Wiem.-walnełam smajla
Dał mi koszulkę a ja poszłam do łazienki.
*TYM CZASEM NA DOLE W KUCHNI*
*JAY'S POV*
Chcieliśmy przygotowac śniadanie,ale nie za bardzo nam to wyszło. Już po chwili rozpętała się wielka wojna domowa na jedzenie. Na zasadzie każdy przeciwko każdemu.
Rzucaliśmy się wszystkim co było pod ręką. Jajkami,serem i ogólnie wszystkim z czego miało powstać śniadjaanie.
Nagle do kuchni wszedł Nathan w bokserkach i już ubrana Weronika. Ale zaraz w bokserkach? Dobra nie ważne....
W pewnej chwili Werka odruchowo schowała się za Nathanem przed nadlatającym jajkiem,które trafiło prosto w czoło Nathana.
-Noz kurwa co wy odpierdolacie? Jak z dziećmi...
-Nathuś,jeszcze nie słyszałam z twoich ust takich słów-zaśmiała się moja moja sister.
Po śniadaniu poszliśmy na basen i było dość ciekawie.
*PERSPEKTYWA NATHANA*
Było dość dziwnie bo Jay zjeżdżal ze zjeżdżalni i wrzeszczał:
-Juhu!!!!
Albo
-"jestem najlepszy !!!!''
No normalnie jak z dziećmi siare nam robią...
Siva siedział w jaccuzzi. Maks krzyczał jak mała dziewczynka zjeżdżając z najmniejszej zjeżdżalni zwanej słoniem. Tom chlapal Kelsey która leżała obok basenu na leżaku
Weronika pływała na dużym basenie. Nie wiem jak ona moze to tak zlewać,ale chyba do niej dołaczę,bo jak narazie robię za niańkę dla tych świrów.
*perspektywa weroniki *
W pewnej chwili poczułam czyjes ręce na moich biodrach. Były to szatanskie rączki pana Nie Dotykaj Grzywki. Zaczął delikatnie całować mnie po szyi. Obróciłam się w jego stronę i pocałowałam go czule.
-Nie wystarczyło panu?-zapytałam bawiąc się jego mokrymi włosami.
-Nie.-powiedział i podniósł mnie do góry,a ja oplotłam jego zacne biodra moimi nóżkami
-A pani się podobało?-spytal gapiąc się na mój dekolt
-Bardzo,ale co ty robisz?
-Poprawiam sobie humor-powiedział nie odwracając wzroku.
-Erotoman-parsknęłam
I znowu zaczął całować mnie po szyi,było mi przyjemnie,nawet bardzo.
Nagle usłyszeliśmy krzyk Maxa.:
-No zakochance wracamy do domu.l!!!!!
Zebraliśmy się dość szybko jak Na naszą ekipę. Ja i KELSEY wróciliśmy do nas do domu.
* PERSPEKTYWA NATHANA*
Wróciliśmy do domu koło 22.00,A Max wyjaśnił nam swój plan. Zgodziliśmy się bez wahania. Gdy Jay szykował się do spania nagle wparował do mnie do pokoju.
-Wiem,że masz coś z tym wspólnego i nie wykręcaj się!-krzyknął
-Nie wiem o co Ci chodzi-powiedziałem nie odwracając wzroku od laptopa
- Dobrze wiesz o co!- z impetem zamknął mój komputer
Pobiegł do pokoju Maxa,a tam....
Jego majtasy pomalowane na różowo z wielkim napisem " Wolę chłopców" Wszyscy daliśmy W śmiech.
-Jam jestę geniuszę zla- zaśmiał się łysy
-Ty,Ty Jak mogłeś?!-wydukał Jay
Zabrał swoje bokserki i pobiegł do siebie do pokoju.
Ja też tak zrobiłem. Nie wiem dlaczego zacząłem grać na pianinie ckliwe piosenki. Serio nie wiem co mi.jest. od kilku dni tak się czuję...
Przed snem jeszcze napisałem do Weroniki.
"Dobranoc kochanie,mam nadzieję,że trochę się za mną steskniłaś,choć troszeczkę XX "
*PERSPEKTYWA WERONIKI*
Kładąc się do łóżka usłyszałam dość głośny sygnał mojego telefonu,co oznaczało sms. Kurwa,kto o.tej godzinie pisze?
Sms od...Nathana. Owww,jaki on słodki.... Dobra ogar face. Zasnę czy nie zasnę? Chyba nie...
:..............:.....
Obudziłam się rano,ale stop! O 11.00?! Zjadłam śniadanie i przyszedł do mnie Martin.
- Cześć Veronika
- O Hej co tam?
- Dawno się nie wiedzielismy i się za tobą stesknilem.
Weszliśmy do środka. Zaczęliśmy rozmawiać.
-Chciałbym zaproponować wyjazd pod namiot,co Ty na to?-spytał uśmiechnięty
-Z twoją dziewczyną?
-Nie,zerwałem z nią dwa tygodnie temu. Okazało.się,że leci tylko na moją kase...-głos mu się załamał
-O fuck,nie martw się. Taka zdzira nie jest ciebie.warta.-powiedziałam pewnie i go przytuliłam.
- Dziękuję,naprawdę. Dobrze jest mieć kogoś takiego Jak Ty.
Nagle usłyszeliśmy dobijanie się do drzwi,a.w.nich ujrzalam 4/5 The Wanted. Tom już u nas był. Przywitali się ze mną buziakiem w policzek,oczywiście oprócz Nathana,który obdarował mnie soczystym w usta.
Weszliśmy do środka. Od razu zauważyłam Jak Nathan spojrzal niezbyt przyjaźnie na Martina.
czwartek, 24 lipca 2014
Rozdział 19"Kocham cię,wiesz?"
Obudziłam sie przez promienie słońca padające na moją twarz. A propos gdzie Tom?
-dzien dobry słońce jak sie spalo?-spytał Tom,który nie wiem dlaczego chowal sie przede mną.
-Dobrze a co kombinujesz?
-Nic.-odpowiedział wyraźnie zestresowany
Poszłam do kuchni a tam? Jak to ująć? Bałagan? Ale nie! Bajzel!
-Yyy co Tu sie stało?-spytałam
-Nic.
-jak to nic? Przecież widzę.
-Nooo bo próbowałenicem zrobić Ci jajeczce,no ale...
-spiepszyles sprawę?-zaśmiałam się
-No można tak powiedzieć...
-Dobra ja pójdę sie ogarnąć,a ty ogarnij ten syf to coś razem ugotujemy,moze naleśniki?-pocałował mnie w polik
-kocham cię i twoje naleśniki też
Ja tyko uśmiechnięta poszłam do łazienki.
*PERSPEKTYWA NATHANA*
Zadzwoniłem do Scootera,bo musiałem z nim porozmawiać o tej całej sprawie. Miałem przyjść do jego biura za 30 minut.
*BIURO SCOOTERA*
ZAPUKAŁEM,a po usłyszeniu ,,prosze,, wszedłem do jego nie wiem gabinetu? Na ścianach wisiały złote i platynowe płyty jego podopiecznych,w tym nasze.
-Czesc Nathan co cię do mnie sprowadza?-spytał
-Chciałem porozmawiać o Arianie
-Tak jest piękna,układa sie wam?
-Chciałbym to zakończyć-prosto z mostu
-Ale jak to "zakończyć"? To jest twoja praca.
-nie moją pracą jest śpiew,a nie udawanie kogoś kim nie Jestem!!-krzyknąłem.
-Po pierwsze nie podnos głosu,a po drugie czemu?
-Ja mam dziewczynę i kocham ją,czuję się jakbym ją zdradzał. Nie nadaję się do tego,nie potrafię udawać,że Ariana mi się podoba bo Tak nie jest. Wynajmijcie sobie innego debila.
-Czy ta twoja dziewczyna,to ta Veronica?-totalnie zmienił temat
-Tak kocham ją, i nie moge tego robić.
Chwilę się zastanowił.
-W takim razie nie możemy współpracować,nie moge przedłużyć naszego kontraktu,dziękuje do widzenia!
-Ale jak to,można tak?-zdenerwowałem się
-Coś Ci się nie podoba w Veronice?-upewnilem się
-Powiedzmy...
Wyszedłem z jego biura trzaskając drzwiami.
Jak można być takim dupkiem bez uczuć?
Wróciłem do domu i od progu krzyknąłem
-Jestem!! Zebranie na dole !!!!
Wszyscy jak jeden mąż zeszli na dół i usiedli na kanapie. Ja stanąłem przed nimi z nietęga mina.
-czego chcesz lamo?-spytal znudzony Max
-Mamy problem
-Nie gadaj,że gadałeś ze Scooterem-spytal podniecony Tom
-Gadam,że gadałem z nim o tej sprawie z Arianą...
-No i prawidłowo!-krzyknął Tom,a wszyscy na niego spojrzeli.
-No co? Słońce się ucieszy!-dodał
-Tylko,że on nie przedłuży nam kontraktu,a jak to się stanie to koniec,koniec the wanted...-usiadłem załamany i schowałem twarz w dłonie. Nie chciałem o tym,że możemy być już zespołem...
Chwila ciszy.
-O fuck!-powiedział tylko Max
-Nathan co mu powiedziałeś?-spytał Seev
-No że mam dziewczynę i ja kocham
Tom już chciał coś powiedzieć,ale że wszyscy wiedzieli co powiedzieli za niego
-NO I PRAWIDŁOWO! SŁOŃCE SIĘ UCIESZY! Powiedzieli chórem
-Napewno,ale co z nami?
-porozmawiamy z nim wszyscy,a teraz leć do Weroniki i się tam trochę pomiziacie...-powiedział błyskotliwy Seev
-Aha,ok
-No na co ty czekasz? Chcesz ją odzyskać czy nie?
-dobra lecę,nie wiem kiedy wrócę!!!-założyłem full capa i swoją czerwoną bejsbolówkę.
-Jasne ostrożnie tam! Zabezpieczajcie się dzieciaki!!!-krzyknął przez śmiech Max
Już miałem wychodzić,gdy nagle podbiegł do mnie Jay i powiedział
-Nath wiesz,że cię lubię,ale...
Powiedz jej to delikatnie, ona tyle przeszła... bądź dla niej troskliwy i pamiętaj,że jak uroni przez ciebie jedną łzę to masz wpierdol.-szeptał
-Tak jest panie kapitanie!-zasalutowałem
-Wiesz,ja Jestem jej bratem,a ona moją małą siostrzyczką,boję się o nią..
-Jasne,rozumiem. Nara
Rozmyślałem jak to wszystko powiem Weronice. Tak cholernie za nią tęsknię,za jej dotykiem,ustami,przytuleniem,za nią całą!
*PERSPEKTYWA WERKI*
Po wyjściu Toma postanowiłam otworzyć studio i zostać stylistyką. To zawsze było moim marzeniem. W przeszłości próbowałam projektować ubrania,ale wszystko robiłam do szuflady. Tak to będzie to!
Już się nie moge doczekać.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam i ujrzałam w nich Nathana.
-Czesc Weronika
-Hej
-Chcialbym z tobą porozmawiać.
-Ok wejdź.
Zamknęłam drzwi. Nathan stał w salonie i był wyraźnie zdenerwowany.
-Nathan,coś się stało?
-Nie,to znaczy...tak Scooter się stał
-Co zwolnił was?-przestraszyłam się
-Tak jakby...
-Za co?
-No bo sprzeciwiłem się Scooterowi,no wiesz ta cała sprawa z Arianą...
Powiedziałem mu o tobie i że nie chcę być chłopakiem Ariany. Potem on się spytał o ciebie i zagroził że nie przedłuży nam kontraktu. A ja nie chciałem słuchać jak coś ma do ciebie no i się trochę pokłóciliśmy...-wypuścił ciężko powietrze z ust.
Nie mogłam w to uwierzyć. On walczył o mnie. Nathan James Sykes walczył o mnie ryzykując swoją karierę. Nie wytrzymałam rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować.
Stojąc na palcach wpletłam dłonie w jego miękkie włosy. Na początku zdziwił się ale już po chwili z chęcią oddawał pocałunki,które stawały się coraz bardziej namiętnie. Musiałam je niestety przerwać bo uświadomiłam sobie,że właśnie wróciłam z joggingu i mój żarach nie urzekał...
-Ja pójdę pod prysznic,a ty tutaj na mnie poczekaj-wyszeptałam
-ok,poczekam tylko szybko-pocałował mnie ponownie.
Szybko pobiegłam do drzwi łazienki biorąc pewną torbę z pewnym prezentem dla Nathanka. Szybko się umyłam,choć pewnie i Tak zeszło mi na to sporo czasu. Ubrana tylko w szlarok wyszłam z łazienki,rozpuściłam włosy,bo ich nie mylam. Spotkałam Nathana siedzącego na kanapie. Wgapiony był w telefon. Ahh ten Twitter...
Przejechałam swoją ciepłą dłonią po jego karku,od razu się odwrócił i schował telefon do kieszeni. Wstał i wpił się w moje usta.
-Może pójdziemy na górę?-wymruczał
-Z tobą wszędzie.
Nathan wziął mnie na ręce i zaczął całować po szyi-moim naj bardziej czułym miejscu na moim ciele.
UWAGA SCENY +18 JEŻELI NIE CHCESZ NIE MUSISZ CZYTAĆ NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDZIE DLA CIEBIE ;)
Powoli weszliśmy na górę. Nathan postawił mnie na ziemi i powiedział;
-Otwórz
Otworzyłam drzwi i ujrzałam mój pokój z mnóstwem świec,zapalonych świec. Nathan musiał je zapalić jak się mylam. Ze świec była ułożona droga do łóżka,a na nim serce z płatków róż.
-Podoba się?-spytał
Odwróciłam się do niego
-nawet nie wiesz jak bardzo.
Weszliśmy do środka. Nathan włączył bardzo cicho romantyczną muzykę.
Zamknęłam drzwi na klucz,Tak na wszelki wypadek. Nathan przycisnął mnie do ściany i zaczął namiętnie całować. Zbliżał się do mojej szyi,a jego usta docierały tam gdzie chciałam być dotykana. Robił to z taką czułością i miłością. Teraz to ja przejęłam inicjatywę. Teraz on był oparty o ściane. Stanęłam na palcach aby dotrzeć do jego ust. Potem powoli całowałam jego obojczyki i tors. Zaczęłam rozpinac pasek od jego spodni.
Wtedy on wiał mnie na ręce i położył na łóżko. Jednak ja wstałam.
Zdziwił się,ale po chwili się uśmiechnął gdyrozwiązałam swój szlafrok. Pod spodem miałam seksowną bieliznę w kolorze czerwonym. Nathanowi zaświeciły się oczy,wstał i położył mnie na łóżku. Całował mnie gdzie popadnie. Ja rozpiełam jego spodnie,które już po chwili były gdzieś poza łóżkiem. Był w samych bokserkach
Nagle zapytał:
-Jesteś pewna? Nic na siłę.-spojrzał na mnie
-jeszcze nigdy nie byłam czegoś tak pewna...-przyciągnęłam go do siebie.
Wtedy on zaczął błądzić rękami pprzy moim zapięciu od stanika. W końcu zdjął go i rzucił gdzieś w kąt.
Zaczął pieścic moje piersi.
Ja nie pozostawałam dłużna. Zdjęłam mu jego bokserki...
*PERSPEKTYWA NATHANA*
Szybkim ruchem pozbyłem się jej majtek. Teraz to ja leżałem pod nią. Jej delikatna rączka dotykała mojego członka.
Jeszcze żadna dziewczyna Tak na mnie nie działała. Była wprost idealna.
Pocałowałem ją jeszcze raz,aż w końcu nasze ciała stały się jednością.
Uprawialiśmy miłość nie seks.
To było przepełnione miłością. Jeszcze nigdy Tak się nie czułem.
Opadliśmy na łóżko. Ona wtuliłA się we mnie
-Kocham cię,wiesz?-uśmiechnąłem się do mojej ukochanej.
-A wiesz,że ja ciebie też?-zaśmialiśmy się
Pocałowałem ją czuje. Ona się uśmiechnęła i wtuliła we mnie.
Weronika zasnęła,a ja byłem dumny,że to ze mną chciała przeżyć swój pierwszy raz.
-Dobranoc kochanie-pocałowałem ją w czoło i zasnąłem:..
Jak wam się podoba? Sexytime :) ocenę pozostawiam wam.
A teraz gdy będą 3 komentarze bd next ;] kocham was...
czwartek, 17 lipca 2014
Tylko ty mnie rozumiesz...-Rozdział 18
-Czyżby nasza Verka była zazdrosna?-wtrąciła się Ariana.
Nie zwróciłąm na nią uwagi.
-Kto wpadł na taki chory pomysł,hmm?! Ten idiota Scooter?
Nagle spojrzałam na Nathana,którego wyraz twarzy mówił jedno. Scooter stał za mną. Szczerze mówiąc wisiało mi to czy słyszał to co wcześniej powiedzioałam,wolny kraj! Odwróciłam się w jego stronę. Patrzył na mnie pytającym wzrokiem,tak dziwnie jakbym była co najmniej królową Elzbietą II. Po chwili pierwszy się odezwał:
-Dzień dobry pani,czyżbyśmy się znali?-spytał z dziwnym uśmieszkiem
-To jest Veronica,moja przyjaciółka-powiedział zdenerwowany Nathan. Ale zaraz,przyjaciółka? No rozumiem,że jesteśmy w ''separacji'',no ale kurde,całowaliśmy się dzisiaj!
-Ale mówiłem,że żadnych znajomych podczas sesji.-powiedział z kamienną miną.
-Przyjaciółka już idzie-specjalnie podkreśliłam pierwsze słowo.-Chodź Kelsey idziemy.
Odeszłyśmy,zxostawiając Nathanka samego z miną bezcenną.
Doszłyśmy do naszego domu. Ja poszłam do siebie,przemyśleć trochę spraw. Ale nie mogłam się sama bić z myślami. Zeszłam na dół,a Kelsey nie było,zresztą nie wiiem gdzie ona tak często wybywa,ale jej sprawa...
Postanowiłam zadzwonić do Toma,z nim czułam się najbardziej zżyta.Mogłam mu powiedzieć o wszystkim,tak samo on. Byliśmy dla siebie najlepszymi przyjaciółmi,dla których nie było tematów tabu.
-Hej Tom-przywitałąm się
-Siemanko słońce
-Nudzisz się może?
-Yyyy tak,bo siedzę sam w domu i nie mam co robić
-Aaa nie chciałoby ci się przejść do mnie,mam tak zwany dołek psychiczny.
-Jaasne,będę za pół godziny.-rozłączył się momentalnie.
*15 minut później*
-Siemeczka słońce-Tom wparował do domu
-Oooo co za nowość,przed czasem! Hej słońce!
Tomy podszedł do mnie i zamknął w stalowym uścisku.
-Co się stało?-posadził mnie sobie na kolanach.
-Nathan się stał
-Znowu? Mam mu wpi***olić?-spytał
-Gdy wydawało by się,że już wszystko się układa,to stało się ARIANA
-Wiem słońce,że to chore,żeby udawać kogoś kimś się nie jest,i bądź dzielna i pokaż Nathanowi,ze to cię boli,a on sie sprzeciwi Scooterowi.
-Myślisz,że nie próbowałam? On się go boi
-To prawda,konkrakty z nim są warte kilkaset tysięcy...
-No widzisz?
-Ale bądź silna,jeśli chcesz mogę ci pomóc przez to przejść,zobaczysz coś wymyślę,ty sobie nie zawracaj tym głowy.
-Dzięki słońce,jesteś niesamowity!-pocałowałąm go w policzek.
-Uuuu spodobałoo mi się-nadstawił drugi policzek
-Ale tez niemożliwy-cmoknęłam go jeszcxze raz
Po pewnym czasie,po oglądnięciu najgłupszej komedii jaką kiedykolwiek widziałam,po dzikich atakach śmiechu i po dwóch porcjach łaskotek wpadłam na pomysł:
-A dlaczego Scooter nie wybrał do tego zadania,jak to można tak nazwać Maxia?
-Hahahaha ty robisz się coraz bardziej wrednym słońcem,z tego co widzę.
-Żebyś ty słyszał moją rozmowę z tą Arianą-zaśmiałam się
-Uuuu moja wredotka mała!
-Dzięki Tom,tylko ty mnie rozumiesz...
-Ależ słońce to dla mnie przyjemność.
*PERSPEKTYWA NATHANA*
Nie spałem całą noc,myślałem jak rozmawiać z Veronicą. Ale postanowiłewm do niej pójść i wyjaśnić wszystko od początku.
Zapukałem do drzwi i...nic. Więc wszedłem do śrpdka,bo drzwi były....OTWARTE (?)
Juz miałęm się kierować na górę,gdy ujrzałem coś ciekawego.
Veronica i Tom śpiący na kanapie przytuleni jak jakaś zakochana para. Zaczynam czuś się zazdrosny o SŁOŃCA. Ale spróbóję się powstrzymać.
''Oni sie tylko przyjaźnią''-powtarzałem to sobie od dłuższego czasu.
Ale czując moją zazdrość o Toma,zaczynałem rozumieć Veronicę i jej niechęć do mnie przez tą sprawę z Arianą.
Postanowiłem: POROZMAWIAM ZE SCOOTEREM I ZAKOŃCZĘ TĄ SZOPKĘ..
------------------------------------------------------------------------------------------------------------ ----------------------------------------
----------------------
Hej wszystkim jak tam wakacje? Kolejny rozdzialik gotowy mam nadzieję,że wam się podoba.
Changes,changes,changes!!! Jak zauważyliscie na blogu i moim profilu nastąpiły zmiany i mam nadzieję na lepsze...
Buziaki
Dreamer_W
poniedziałek, 30 czerwca 2014
Rozdział 17 "On i ta siksa?!"
Zamknęłam oczy i policzylam do dziesięciu aby się uspokoić.
Ja i Nathan poszliśmy do nich do domu bo Tom prosił mnie o rozmowę sam na sam. No przecież nie będę odmawiać mojemu słońcu!
-Nath,podoba ci się Ariana?-spytałam prosto z mostu
-No wiesz,całkiem nie zła...-odpowiedział z głupim usmieszkiem.
-Ha ha bardzo śmieszne...-powiedziałam znudzonym głosem
-A czy ona przypomina chociaż trochę ciebie?-spytał
-Yyyyym nie?
-No właśnie! Masz odpowiedź-pocałował mnie w policzek
-A nie zakochasz się w niej?-no co? Musiałam znać całą prawdę
-Jeszcze nie zwariowałem...
-Chyba,że na twoim punkcie...-dodał po chwili
Wtedy zrobiło mi się tak ciepło na sercu,że miałam ochotę wpić się w jego usta, ale nie mogłam,więc pocałowałam go w policzek.
-A co Tom chciał od ciebie?-spytał
-Rozmowy od serca
-Uuuu czyżby Tommy miał problemy sercowe?-poruszał zabawnie brwiami
-Nawet jeśli,to i tak ci nic nie powiem on uważa mnie za przyjaciółkę,ja jego też więc to będzie tajemnica zawodowa.
-Dobra,Dobra jak chcesz-zgarbił się teatralnie
-A słuchaj,zostaniedz u nas na noc?
-Z tego co znam rozmowy ze słońcem to... taak zapewne nie skończymy wcześnie.
-To ''niestety'' będziesz musiała spać ze mną...-momentalnie się wyprostował
-Prześpię się w gościnnym obok twojego pokoju.-powiedziałam z uśmieszkiem satysfakcji
-Chociaż to...
Doszliśmy do domu The Wanted. Zaraz po wejściu do środka przywitał mnie Jay długim usciskiem.
-No w końcu widzę moją sister!
-Yyyy brother widzieliśmy się 2 godziny temu...
-O dwie godziny za długo! Powiedział pewnie
-Wariat...-pocałowałam go w policzek
Przywitałam się z innymi( czytaj ztruty Siva) szczerze? Nie dziwię mu się. Rozumiałam go.
-Gdzie jest Tom?-spytałam mojego braciszka
-Na górze u siebie. Siedzi tam od godziny
-Może ty coś zaradzisz,bo on nie chce z nikim rozmawiać...
-Co to dla nas bohaterów!-przełożyłam dłoń do serca jak jakiś filozof
Zapukałam do pokoju Thomasa,a po usłyszeniu miłego:
-Spadówa!
Weszłam do środka i zastałam leżącego na dywanie Tomcia że wzrokiem wpatrzonym w bardzo interesujący sufit.
-Cóż za miłe powitanie,miśku-przywitała się
Momentalnie się odwrócił.
-Oooo słońce! To ty?
-Nie,Robert Pattinson
-Jesteś,muszę z tobą pogadać-po-poklepał miejsce obok siebie na dywanie.Usiadłam obok chłopaka,a on złapał mnie za rękę.
-Veronica ufam ci jak nikomu innemu. Jesteś dla mnie jak młodsza siostra,której nigdy nie miałem...
-Ja ciebie też uwielbiam,z tobą czuję się potrzebna komuś i, że komukolwiek na mnie zależy,jesteś moim drugim braciszkiem-uśmiechnęłam się do niego.
Tom przytulił mnie i powiedział z głową na moim ramieniu:
-Kocham cię miśka-poczułam ciepło i radość wlewajace się do mojego serca hektolitrami.
-Ja ciebie też kocham słońce-dałam mu buźka w czoło.
-O czym chciałeś pogadać?-spytałam
-No bo wiesz,Kelsey chce pojechać ż ze mną do jej rodziców,a ja kompletnie nie wiem co ubrać i nie wiem czy dam radę zachowywać się normalnie przy nich...
-Po pierwsze Tom zachowuj się. Normalnie takim jakim jesteś,niech wiedzą, w jakim wariacie zakochała się Kelsey. A poza tym nie da się ciebie nie lubić.-uśmiechnęłam się do chłopaka.
-Dziękuję,teraz pozostaje kwestia ciuchów.-wskazał na otwartą szafę,gdzie panował taki bałagan jakiego nigdy nie widziałam.
Wydobyłam z niej koszulę w kratę w kolorze czerwonym,czarną koszulkę i spodnie do tego czerwone conversy.
-Jestes moim aniołem! Jak ci się to ci się udało tak szybko coś w tym bardaku znaleźć? Powinnaś zająć się tym na serio.
Wyszłam uśmiechnięta z pokoju zostawiając uradowanego Tomusia samego.
Poszłam do ''swojego'' pokoju i oddałam się przyciąganiu poduszki.
Rano obudziłam się nagle poczułam że uderzam w coś łokciem. Tym czymś było kolano Nathana. Yyyy zaraz co tu robi Nath?
-Jak się spało ksieżnicce?-spytał z laptopem na kolanach.
-Dobrze,ale co ty tu robisz?
-Siedzę na TT
-Ale czemu nie u siebie?
-Bo tutaj mam lepsze widoki...
Zasmialismy się razem. Chciałam wstać, ale Nath mnie pociągnął za rękę tak,że leżałam pod nim.
-Gdzie się Pani wybiera?
-Pod prysznic?
-Nie wydaje mi się-powiedział z nosem przy mojej szyi.
-Nathan,co ty robisz?
-Uwodzę cię-powiedział jak gdyby nigdy nic.
Zaczął mnie całować po szyi sprawiając mi wielką przyjemność. Powoli zbliżał się do moich ust. Po chwili nasze usta dzieliły milimetry. Nie mogłam się temu przeciwstawić. Nie potrafiłam to było silniejsze ode mnie. Nasze usta połączyły się w słodkim pocałunku przepełnionym miłością.
-Łał,w końcu tak tęskniłem za tymi malinowymi ustami.
-Ja też,nie potrafiłam się temu oprzeć
Tą piękną chwile przerwał kto?
Scooter,ten to ma wyczucie czasu.
Nathan musiał znowu szybko się zwijać bo Scooter wymyślił sobie sesję zdjęciową o 10 rano w sobotę.
Chłopak dał mi jeszcze soczystego buziaka i wyszedł.
Długo się nie nudziłam,bo Kelsey zabrała mnie do centrum handlowego na shopping. Namówiła mnie bez problemu.
*CENTRUM HANDLOWE*
-Naprawdę? To się cieszę,ze wam się układa...
-No wkońcu...
Nagle zobaczyłyśmy gościa z aparatem i flesze. Zaglądnęłam tam z Kels i nie wierzyłam własnym oczom.
-Nathan i ta siksa?-powiedziałam sama do siebie.
Wparowałam tam z impetem.
-Co tu się dzieje? Dlaczego ty ją dotykasz?-krzyczałam
-Proszę z tąd odejść-odezwał się jakiś koleš ale nie zwróciłam na niego uwagi.
-Kochanie uspokoi się to nic nie znaczy.-powiedział Nathan
-Dotykałes ją!!!
Nagle wszedł Scooter którego w tym momencie nienawidziłam.
niedziela, 29 czerwca 2014
Rozdział 16 "Taaaaak!!!!"
-Nathan nie masz wyjścia,to co umowa stoi. Dobra ja lecę,bo mam spotkanie z Justinem.-oddalił się od naszego stolika i wyszedł z lokalu.
W tym momencie poczułam jak bardzo nie trawię tego gościa.A prawdziwą burzę emocji wywołała jak ona miała? Ariana? Chyba tak. Nathan siedział na przeciwko mnie ze spuszczona głową. Aż ta sztuczna lala się odezwała:
-To co? Może już zaczniemy udawać? Nie jesteś taki zły jak sobie wyobrażałam,aale trochę samoopalacza i będzie idealnie.-Złapała Natha za rękę,na co poczułam coś dziwnego gdzieś tam w środku.
-Scooter nic nie mówił,ze od dzisiaj więcnie śpieszy mi się-zabrał swoją rękę
-Ja już uciekam,mam rozmowę na Skype z Kate,cześć wam,pa Weronika-na pożegnanie po przyjacielsku przytulil mnie.
-Pa,do zobaczenia :)
-Nara może coś razem wykombinujemy jakąś imprezę czy coś?-spytał Jay
-Jasne będziemy w kontakcie-szybkim tempem wyszedł Martin.
Jay uznał,że ,,nie będzie się wtrącać'' i również opuścił kawiarnie.Ale następnego dnia umówiliśmy się na wyjazd do Nottingham i poznanie mojej prawdziwej rodziny. Wracając,została nasza trójka-ja,Nathan i ta dziunia
Gdy widziałam jak ona patrzy na Nathana Chciałam jej zdrowo przyrąbać.
-Myślę,że koleżanka nas zostawi... -Powiedziała przesłodzonym głosem zalatującym sztucznoscią na kilometr.
-Myślę,ze nie,Veronica zostań ze mną-powiedział ostatnie 4 słowa szeptem abym tylko ja mogła to usłyszeć.
-Ja się przejdę do łazienki-wstałam od stolika zostawiając ich SAMYCH
Weszłam do łazienki,a gdy załatwiłam potrzeby matki natury poprawiłam
makijaż i poprawiłam włosy i za sobą zobaczyłam Arianę.
-Część piękna,nic ci to nie pomoże nadal będziesz brzydka jak noc. Nathan i tak cię nie pokocha.-ta to chyba nigdy się nie zamknie.
-Nie będę z tobą dyskutować-podeszłam do drzwi wyjściowych.
-Tak,tak jak myślisz,ze Nathan mnie nie pokocha to się grubo mylisz takie osoby jak ty w ogóle nie powinny mieć głosu. Nie jesteś ani sławna,ani bogata,a co dopiero ładna hahahaha-zaśmmiała sie sztucznie. Jeszcze zobaczym,/...
Teraz to mnie sprowokowała.
-Ja nie jestem taka jak ty,dla
Mnie ważne jest też to co ma się w środku. Nathan nie lubi takich sztucznych laseczek jak ty. I coś ci powiem on nigdy nie zakocha się w dziewczynie,która ubiera się w seks-shopie.-jestem z siebie dumna. :-)
-Skąd ty to niiby wiesz?-spytała zdenerwowana
-Coś tam się czyta. Kolorowe pisemka itp...-powiedziałam swobo
dnie oglądając cynicznie swoje paznokcie
-Jeżeli mu o tym powiesz to nie ręczę za siebie
-A co ty niby możesz mi zrobic? Krasnoludku?-zaśmiałam się wiedząc o jej wielkim kompleksie,czyli jej wzrost 152cm w wieku 19 lat. Bardzo tego nie lubiła, wiem bo moja kuzynka była jej wielką fanką. I jakoś teraz przydało mi się to.
Wyszłam z łazienki. Podeszłam do Nathana-zalamanego Nathana
-Hej,co ci?-spytałam
-Nie potrafię być jej chłopakiem,nie mogę. Czuję jakbym ciebie zdradzał. Z drugiej strony nie chce zawieść Scootera.Nie wwiem jak mu to powiedzieć,że nie mogę być jej chłopakiem.
-Coś wymyślimy razem.-przytuliłam go na co on się bardzo zdziwił.
Odsunelam się od niego.
-Już się na mnie nie gniewasz?-spytał podnosząc jedną brew.
-Powiedzmy,ze nie.-uśmiechnęłam się.
-Taaaaaaaaak!!!-wydarł sie na całą kawiarnię aż wszyscy tam obecni spojrzeli w naszą stronę.
Podniósł mnie do góry i obrócił się.
Postawił mnie na ziemi i nadstawił swój polik w moją stronę. Pocałowałam go.
Nagle on pobiegł do jakiegoś faceta w garniturze:
-Widział pan? Wybaczyla mi!
Potem jeszcze do kilku osób krzyczał coćw stylu:
-Ona nadal ccoś do mnie czuje!
Albo
-Już się na mnie nie gniewa
Ewentualnie
-Jest jeszcze szansa!!
Ją tylko się uśmiechałam a w głębi duszy czułam,że nadal kocham tego wariata...
#SykesSunday!!!! Łapcie kolejny rozdział komentujcie
Kolejny rozdział napisałam na łonie natury przez telefon. Mam nadzieję,że mi się udało.
Jak tam czujecie wakacje? Dzisiaj pogoda niezbyt nastrajajaca pozytywnie ale...
Gdzieś się wybieracie? Spędzicie ten wolny czas w Polsce czy raczej za granicą? Piszcie jestem ciekawa waszych planów. :)
Do #Nn
......Veronica.....
niedziela, 22 czerwca 2014
Rozdział 15 " Krok do przodu"
*perspektywa weroniki*
Poczulam promienie słońca na twarzy. otworzyłam oczy i nie wiem dlaczego byłam w samej bieliźnie ,bez kołdry, makijażu...
Podnoszę głowę poczułam pulsujący ból w okolicach skroni-kac- morderca. no tak Kelsey, Kasia i te sprawy... Wstałam z łóżka i spojrzałam w lustro. wyglądałam jak siedem nieszcz szczęść. no dobra 8- moje włosy. Postanowilam pójść do łazienki i wziąć prysznic. Zwloklamłam się fotela i wzięłam ubrania. czarne rurki,koszula w czerwoną kratę i czarne balerinki. Zeszłam na dół i zobaczyłam istną scenę z filmu komediowego. Mianowicie trzech facetów spało na jednej powtarzam z jednej kanapie.
Kelsey leżała pod oknem. całe życie z wariatami- pomyślałam
Zrobiłam dla siebie i innych wody z cytryną- życiodajnego napoju. Nagle zadzwonił do mnie telefon.
Był to Martin.
-Halo?- odebrałam
-Hej, to ja Martin jeżeli mnie jeszcze pamiętasz- powiedział chłopak ze śmiechem
-Pamiętam, pamiętam
-Chciałbym się z tobą spotkać dzisiaj o czternastej w tej kawiarni Fame.
-Właściwie czemu nie?- zgodziłam się chociaż za Chiny ludowe nie wiedziałam gdzie to jest...
- okej to spotkamy się na miejscu?
- tak,do zobaczenia- rozłączyłam się
-Z kim romansujemy?- do kuchni wszedł TomTom
-Z nikim nie romansuje
-A z kim wychodzisz?- nie dawał za wygraną
- ze znajomym
- tak ,ale dobra wheatever,wiesz, że. możesz mi o wszystkim powiedzieć? Jesteśmy przyjaciółmi...
-Znajomy zaprosił mnie do kawiarni.- powiedziałam
- jak się nazywa?
- a po co ci to? Martin Garrix
-Aaaaaa to nasz dobry kumpel
-A wiesz może gdzie jest kawiarnia Fame?
-Jasne zawieść cię tam?
-Tak o 14
Tom wyszedł z kuchni,a wszedł Nathan, którego absolutnie nie chciałam widzieć. kierowałam się ku schodom, gdy chłopak zatrzymał mnie. Bez słowa odwróciłam się w jego stronę.
- dlaczego już ze sobą nie rozmawiamy? Dlaczego jest między nami aż tak źle?-spytał po chwili
-Dlaczego mnie pytasz? Dlaczego nie pomyślisz ty bo to wszystko przez ciebie i twoj głupi zakład!
-Wiem i przepraszam cię jeszcze raz za to, ale ja cały czas o tobie myślę
-Ja też ale chyba już nigdy nie będzie tak jak wcześniej- przyznałam
-Będzie, zobaczysz, tylko musimy we dwoje nad tym pracować, wiemy że cię zawiodłem, ale chcę to naprawić
-Też nie chcę żeby między nami było tak źle...
- Ja cię kocham i chciałbym ci to jakoś wynagrodzić, chciałbym być twoim... nie wiem ochroniarzem, kucharzem, kierowcą. Chcialbym być twoim przyjacielem...- wystawił ku mnie swoją rękę na zgodę
Zastanowiłam się przez chwilę.
-Yyyym...dobrze potraktujmy to jako nowy etap- uścisnęłam jego dłoń.
-To może jakiś buziak na zgodę?
-Nathan, proszę cię, już nie przesadzaj...
-Hug me...- powiedział z miną kota ze Shreka
-Dobra, ale na dobra...- mogłam mu odmówić i połączyliśmy się w milutkim uścisku. Poczulam zapach jego perfum,i wiedziałam,że nie chcę żebyśmy byli tylko przyjaciółmi, ale wiedziałam też to że muszę jeszcze trochę poczekać.
Następnie gdy już się od siebie odkleiliśmy do kuchni wszedł Tom z kluczykami od samochodu. co już czternasta? To o której ja wstałam?
-Jedziemy?- pytał
-Tak, jasne
-Gdzie jedziecie?- spytał zaciekawiony nathan
- Veronika na spotkanie z naszym kumplem z Martinem
-Tak? A skąd wy się znacie?
- długa historia muszę lecieć pa pa-dałam mu buziaka w policzek na co się strasznie zdziwił
* w samochodzie Toma*
-Ty się już z Nathanem pogodziłaś?- spytał patrząc na drogę
-Powiedzmy, że to faza pierwsza, jesteśmy przyjaciółmi
- ale ty nie chcesz być tylko przyjaciółmi prawda?
kurde,rozgryzł mnie, pomyślałam
- ty lepiej patrzeć na drogę,bo wypadek zrobisz z wrażenia
-Ja już swoje wiem...
Na miejsce tak dojechaliśmy punktualnie co się nie często zdarza. Pożegnałam się z Tomem i weszłam do kawiarni, w której już siedział Martin.
- hej co tam u ciebie dawno się nie widzieliśmy- przywitał się wesoło chłopak
- to prawda musimy to nadrobić haha
Rozmawialiśmy długo, wypiliśmy po dwie kawy i zjedliśmy 2 ciastka o matko!
- słyszałam że znasz the wanted?
- tak to mojej super kumple,
czemu pytasz?
- bo Tom mi powiedział jestem to znaczy byłam dziewczyną Nathana, jestem też przyjaciółką znamy się od huhuhu trochę czasu minęło... mieszkam z Kelsey,Nareeshą
-Wow fajnie masz. ja mieszkam sam cały czas jestem w trasie znajomi to chyba wiesz nie mam czasu się z nimi spotykać wow szczęście że cię mogłem z tobą spotkać. Cieszę się że mam cię kocham koleżankę.
- dzięki,a jak u ciebie sprawy sercowe?
- a co zainteresowana?- spytał zadziornie Martin
- ej bez takich
-Mam dziewczynę ona jest teraz stanach bo ja tak naprawdę pochodzę ze stanów tutaj jestem tylko przejazdem, a już poznałem tylu znajomych widzisz? ironia losu.
Nagle do środka wszedł nie kto inny jak Jay z Nathanem. Jednym słowem Jaythan. Oraz jakiś chłopak który wygląda zupełnie jak Jay tylko bez kręconych włosów.
-O weronika! poznaj naszego brata thomasa- podszedł do mnie i przywitał się tak samo uczynił NASZ BRAT.
Pogadaliśmy chwile bo thomas miał lot do domu.Nagle do tej słynnej już kawiarenki przyszedł nasz kolejny gość. mianowicie menadżer chłopców Scooter Brown z nietypową nowiną. Usiadł koło nas wraz z niską dziewczyną.
Powiedział do Nathana:
- krótka piłka będziesz musiał udawać chłopaka Ariany.
#ThursJay!!! mam nadzieję że ktoś to jeszcze czyta i będzie komentować moje wypociny nie wiem czy udało mi się sprostać oczekiwaniom ale mam taką nadzieję. dziękuję wam za to,że jesteście, uwielbiam was a przyszły rozdział będzie wkrótce mam nadzieje że w przyszłym tygodniu lub nawet na weekend. kocham i czekam na wasze komentarze do nexta...
........... wasza weronika;)
Help me sisters ;)
-Starania Nathana o Weronikę,
-Poznawanie rodziny Jay'a
-Poszukiwania pracy
-Rozbudowany wątek Martina
-Przyjaźń z Tomem
-Zdrada Nareeshy
Czekam na wasze komentarze. A może macie jeszcze inne wątki,które chcecie wplątać w akcję na blogu?
......Autorka...,..
środa, 18 czerwca 2014
Khm,khm
Wiem, ze dawno nie pojawił się rozdział i zaniedbuję bloga. Zastój w akcji powstał z kilku podstawowych powodów:
-braku dostępu do internetu,
-przeprowadzki,
-lenistwa,
-zaliczanie sprawdzianów i ich poprawianie
także wheatever. Przepraszam was za to <3
Ale teraz wracam ze zdwojoną siłą!
Rozdziały bd się pojawiać co tydzień lub dwa, bd dłuższe i mam nadzieję ciekawsze... ;)
myślę że będziecie dalej czytać i komentować bo zaplanowałam kilka ciekawych akcji i wielkie wow! Do nexta
......Veronica...
poniedziałek, 19 maja 2014
Rozdział 14 ''Nathuśśś, mój boyfriend!!''
-hej kochana! Już jestem!!-krzyknęła choć nie musiała bo stałam gdzieś dwa metry od niej.
-Hej, a to nowa koleżanka?
-Tak poznaj Kasię,pracuje w radiu, tam gdzie dostałam pracę.
-Dostałaś?
-Tak,ty nie?-zdziwiła się
-Nie...
-Dobra ale Kasia tez jest z Polski !
-Tak?
-tak jestem z Wrocławia,a ty?-spytała dziewczyna
-Tez! Na pewno się zaprzyjaźnimy, chodźcie!
-Chodźmy,chodźmy mamy wszystkie wina świata do degustacji...-powiedziała Kelsey wyciągając z torebki butelki,
Włączyłam naszą ulubioną stację muzyczną i usiadłyśmy na kanapie. Dowiedziałam sie wielu ciekawych rzeczy... Chyba Kelsey już wcześniej coś piła bo dowiedziałyśmy się,że ulubione bokserki Toma to te w znaczki supermena, albo to,ze... szkoda gadać. Nie powiem tego po raz drugi... Po dłuższym czasie i po większej ilości procentów byłyśmy na tym samym etapie czyli : ''KOCHAMY WSZYSTKO I WSZYSTKICH''. Wtedy w telewizji puścili naszą ukochaną piosenkę, a my jak głupie weszłyśmy na stół i zaczęłyśmy śpiewać ''I don't care I love it !!!!''
-Zciągamy sukienki?-zaproponowała niewyraźnie Kelsey.
Wszystkie jak jeden mąż wyskoczyłyśmy ze zbędnych okryć.
*PERSPEKTYWA NATHANA*
-Siema wszystkim i... Nara wszystkim!!!!-krzyknął Tom chwytając bluzę z oparcia fotela.
-Gdzie lecisz?-spytał Jay
-Do Kelsey, a co zazdro??
-To ja pójdę z tobą-stwierdziłem
-Nie wiem czy to dobry pomysł...-stwierdził Jay
-Wiem,wiem ale idziemy-powiedziałem i założyłem swojego full capa.
-To ja idę z wami! Nie będę sam tutaj siedział! Maxa gdzieś wywiało, Sivę też to idę z wami.-wyszliśmy z domu i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę domu dziewczyn. Po kilku przecznicach Tom stwierdził:
-Wiecie,że mogliśmy jechać samochodem?
-Mamy w ogóle samochód?-spytał Jay
-No raczej, MÓJ! hahah-zaśmiał się Parker
-A wiesz,ze to ty byś musiał jechać?
-Noi co z tego?
-....I wracać...-dodałęm
-Spacerek dla zdrowia!!
-Hahhahahahahahaha
Gdy byliśmy już blisko usłyszelismy jakieś krzyki,ale zignorowaliśmy to. Pukaliśmy i pukaliśmy ale przez drzwi,które były OTWARTE usłyszeliśmy krzyki i głośną muzykę. Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy Veronicę, Kelsey i jakąś dziewczynę tańczące na stole w samej bieliźnie i szpilkach! Jay znieruchomiał, a Tom szczerzył się jak ten pedofil...
-Chłopaki ogarnijcie się !-szturchnąłem ich
-Stary, to je trzeba ogarnąć!-stwierdził Jay i weszliśmy do salonu.
-Tomuśśśs kochannie jesteeeś....!!!! -zaseplenila Kelsey
-Nathuuśśśśś mój boyfriend!!!-rzuciła mi sie na szyje Veronica
-Uuuu Jaay mój kochanyyyyy
Wszyscy zgodnie stwierdzilismy,że ogarniemy to wspólnie ale z lekkim utrudnieniem przez dziewczyny...
#MaxMonday!!! Hejka wszystkim rozdział miał byc jutro ale jednak napisalam dzisiaj. Jak wam sie podoba? Czekam na komentarze
czwartek, 15 maja 2014
"Nie potrafię nie mogę..."-Rozdział 13
Już miałam wejść do domu gdy chłopak złapał mnie za nadgarstek i uniemożliwił dalsze kroki.
-Dzień dobry,mam dla pani list polecony.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na sporą kopertę. ''Ośrodek badań nad pokrewieństwem w Londynie"
-TAAAK!!!-krzyknęłam sama do siebie
Zadzwoniłam do Jay'a aby powiedzieć mu o tym. Miał być za poł godziny.
*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
(Dzwonek do drzwi) Otworzyłam je.
-Hej kochana!-przywitał się ze mną buziakiem w policzek.
-Czesc księżniczko! Długo trzeba czekac na panią?-spytałam z głupkowatym uśmieszkiem
-Ej no bez takich, to przez te słynne londyńskie korki i tego tam-wskazał gdzieś za siebie.
-Hej słońce-powiedział jak gdyby nigdy nic
-Yyy Tom co ty tu robisz?
-Przyszedłem pocieszyć moje słoneczko, a poza tym zżera mnie ciekawość!-powiedział radosnym głodem Tom
-Czy ktoś potrzebuje przytulenia?-dodał
Ja pokiwałam głową na TAK. Wtedy przyszedł do mnie z wielkim miśkiem.
Usiedliśmy w salonie, a ja wyciągnęłam kopertę.
-Możesz zobaczyć czy cię nie ma w kuchni?-spytał Jay Toma.
-Yyyy no dobra ale tam jest tak dziewczyńsko!-próbował coś wymyślić
-Won!-powiedziałam, a on zniknął za drzwiami kuchni
-Dobra-zaczęłam, Khmkhm... Ośrodek badań nad pokrewieństwem w Londynie na poczekaj chwilę-przerwałam
-Tom! Dobrze się nagrywa??!!-krzyknęłam do niego
-Bardzo dobrze!-odkrzyknął
-Kontynuujmy-stwierdziam. Na 99,999% POTWIERDZA pokrewieństwo między Jay McGuiness a Veronica Miter aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAA!!!!!!!! jesteśmy rodzeństwem!!-krzyknęłam tak że nawet sąsiedzi chyba usłyszeli...
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!-uścisnął mnie
Nagle wszedł Tom.
-Juupiii!!!!
-Z czego HA?-spytałam
-No z wyników a z czego?-położył się tak że na mnie miał głowę a na kolanach Jay'a całą resztę...
-Nie za wygodnie ci?-spytał Jay z uśmiechem
-Yyyy NIE!!-powiedział i roześmiał się swoim parkerowym śmiechem.
Nasza sielanka nie trwała długo bo do Jay'a zadzwonił telefon. Po krótkiej rozmowie oznajmił,że musi już iść.
-Sorry kochana ale kobieta wzywa!-powiedział to tak jakby miał się zaraz ugryźć w język
-Uuu czy my o czymś nie wiemy?-spytałam braciszka
-Później ci powiem narka-już chciał wyjść ale no właśnie CHCIAŁ...
-Stop!-krzyknął Tomy. Ją nazwałeś kochaniem i przeprosiłeś a ja?
-Dobra sorry leniwcu,lecę-wyszedł
-Jak myślisz o kogo mogło chodzić?-spytałam mojego towarzysza
On nie odpowiedział tylko gapił się bezczynnie w sufit z zamyślonym wzrokiem.
Wyglądało to komicznie,bo wyobraźcie to sobie rozmyślajacy Thomas Anthony Parker!! ;)
Gdy uznałam,że nie ma i prawdopodobie nie będzie z nim kontaktu poszłam do siebie i zadzwoniłam do Kelsey.
-Hej kochana!-przywitała się wesoło
-Hej, nie zgadniesz kto jest właśnie u nas w salonie i co robi!
-lan Somerhalder??-spytała z nadzieją
-Yyyy nie? Twój chłoptaś twój rozmyślający chłoptaś ;)
-Aaaaa tylko!, chociaż to trochę dziwne...-zamyśliła się
NO KOLEJNA!!!... nie no ja już nie mam do nich sił...
-Co robisz wieczorem?-spytałam po chwili
-Nic, ogólnie aaaa sorry jednak coś robię-no super czeka mnie samotny wieczór!
-Robię babski wieczór z tobą...-dodała
-No bo myślałam,że czeka mnie samotny wieczór...
-Będę o 19:00 w domu, a teraz muszę kończyć papa kochanie ;)- rozłączyła się
Nie wiem co ona tam robi ale ok. Do 19:00 to ja mam jeszcze sporo czasu jest (spojrzałam na zegarek) 15:00... bardzo dużo czasu!
Do tego czasu postanowiłam posprzątać w pokoju i wykurzyć Tomcia...
-Tom... Tom... Podobno robią promocję na piwo w tym sklepie koło was,chłopcy chcieli...
Dopuki się nie obejrzałam on już trzaskał drzwiami wejściowymi.
#ThursJay !!! Moi kochani widzę że pomimo moje długiej nieobecności wchodzicie na bloga często i gęsto. Dziękuję wam za to! <3 We wtorek bd nastepny. Kocham,całuski i do #nn
środa, 26 marca 2014
"To by było zbyt piękne..."
-Właśnie niestety to prawda-odpowiedział mój chłopak
Odwracając się zobaczyłam Sive, który nie wyglądał najlepiej zresztą nie dziwię mu się...
-Nareesha, jak mogłaś, a ja głupi chciałem ci sie oświadczyć!!-wybiegł z klubu
-Nie popisałaś się-powiedziałam do niej oschle i poszłam do innego stolika do reszty naszych przyjaciół
-Widzieliście? No szok! Nienawidzę jej jak mogła mu to zrobić!!-dosiadłam się do nich z bulwersem na twarzy
-Ale, co się stało??
-Jak to co? Nareesha sie stała!!
-Tak co niby taka święta zrobiła?-spytał z uśmiechem Max
-Obściskiwała się z jakimś gościem! Zobaczył to Siva i wybiegl z klubu!-wytłumaczyłam
-A on może sobie coś zrobić lepiej już chodźmy!-zaproponował Nath i wszyscy poszliśmy do domu.
Natępnego dnia wstałam baardzo wcześnie jak na mnie bo o 8:00! Kelsey jeszcze spała (napewno obudzi się z kacem), a ja postanowiłam zobaczyć co z Sivą. Wyszłam z domu ubrana w to:

Gdy doszłam do domu chłopców pukałam do drzwi i pukaąłm ale jak zwykle nikt nie raczył otworzyć. Weszłam sama bo drzwi były otwarte (?). Gdy byłam w korytarzu usłuszałam dość dziwną rozmowę Nathana z kimś przez telefon:
-Stary mówiłem ci już, że nie mogę siedzieć w tym zakładzie! Poprostu nie!
(...)
-Ile?
(...)
-No chyba cię pojebało!! Nara
Postanowiłam się wtrącić.
-Hej kochanie :)
-O hej
-O jaki zakład chodziło?
-O żaden. kochanie
-Nathan (odsunęłam się od niego)o jaki zakład chodziło do cholery powiedz mi!-teraz już krzyknęłam
-Bo mój kumpel gdy cię zobaczył postawił mi zakład,że jak cię przelecę i pożucę da mi tysiaka
-Ccoo?-powiedziałam słabo
-Ale ja naprawdę się w tobie zakochałem!
-Nie wierzę ci...
-Błagam, cię uwierz mi ja się już wycofałem z tego zakładu, bo naprawdę cię kocham!!-krzyknął i klęknął przede mną.
-Wiesz co? JUż kiedyś poznałam takiego jak ty, a ja myślałam,że jesteś kimś wyjątkowym i rzeczywiście dla mnie taki BYŁEŚ, a ja byłam dla ciebie tylko jedną z wielu. Myślisz,że jak jesteś sławny to wszystko ci wolno??! Wiesz co? Nienawidzę cie poprostu nienawidzę, zraniłeś mnie i to bardzo!-strzeliłam mu z liścia i wybiegłam z domu. Słyszałam jak wołał za mną, ale nie chciałam go znać. Pobiegłam do parku bo nie miałam ochoty tłumaczyć dziewczynom co się stało. Usiadłam na ławce, rozpłakałam się na dobre. Scowałąm twarz w dłonie, a przez głowę przeszły mi najczarniejsze myśli...
*PERSPEKTYWA NATHANA, DOM CHŁOPCÓW*
-Młody myślałem,że jesteś w porządku a jak widzę myliłem się-wyrzucił mi Siva
-Zachowałeś się jak debil-powiedział Max z lodowatym spojrzeniem
-SKRZYWDZIŁEŚ MOJE SŁOŃCE, TO JA SKRZYWDZĘ CIEBIE-powiedział Tom z wściekłością w oczach i rzucił się na mnie z pięściami.
-Ej ej Tom nie warto naprawdę-powiedział Jay i odciągnął go ode mnie.
-Ale ostrzegam cię jeśli coś się stanie tej kruszynie a zarazem mojej siostrze to nie ręczę za siebie!-powiedział James.
Wszyscy poszli do siebie a ja zdałem sobie sprawe z tego co zrobiłeem Veronice...
*PERSPEKTYWA WERONIKI, PARK*
Nie mogłam przestać płakać. Myślałam nawet o samobójstwu. Nagle poczułąm jak ktoś delikatnie łapie mnie za ramię i dosiada sie do mnie. Obróciłam się w tamtą stronę i zobaczyła młodego chłopaka na oko w moim wieku.
-Hej, jestem Martin, Martin Garrix a ty?
-Hej ale czy ja cię skąś nie znam?
-Nie wiem, może, co się stało?
-Nie będę cię zanudzać...
-Poowiedz zaufaj mi
-No bo mój już były chłopak założył się z kumplem,że mnie zaliczy i pożuci za tysiaka...
-Co? Nie wierzę dupek, taką dziewczynę??
-A jednak...
-Chodź pojdziemy na spacer, co? Odstresujesz się-zaproponował wesoło Martin
-Chyba nie powinnam
-Ależ ja nalegam, tak ładnie proszę...
-No dobra ale nie licz że będę rozmowna-uprzedziłąm
-Nawet nie pomyślałbym, wiem, co czujesz
-Wiesz?
-Tak kiedyś ci o tym opowiem, a teraz chodź!
Wsdtałam i poszłam z nowo poznanym chłopakiem.
-Żeby cię rozweselić opowiem ci o czymś-swoją drogą niezły z niego gaduła
Przyznam że nie słuchałam mojego towarzysz. Myślami byłam gdzieś indziej, a mianowicie u osoby na "N", z którą przeżyłam najpiękniejsze chwile w życiu. Dzięki,której poczułam,że życie może się zmienić na lepsze. To on dał mi tyle szczęścia i uśmiechów, to dzięki niemu chciało mi sie żyć poprostu ŻYĆ...
-Nie słuchasz mnie. prawda?
-Co nie słucham cię oczywiście,że tak!-kłamca
-Nie kłam, wiem ze od jakiś 20 minut gadam sam do siebie-co prawda to prawda...
-Wiem, wiem przepraszam cię ale nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć-powiedziałam
-Rozumiem, już nie raz przeżywałem zawód miłosny, nie martw się czs leczy rany.-powiedział chłopak z troską w głosie
-To by było zbyt piękne aby było prawdziwe,życie poraz kolejny mnie zawiodło...
-Poraz kolejny? Co się stało?-spytał zdezorientowany
-Może kiedyś ci powiem, teraz muszę już iść-powiedziałam gdy zobaczyłam że jesteśmy pod naszym domem
-Dobrze narazie tu jest mój numer telefonu, jakbyś chciałą pogadać to zadzwoń-powiedział ,artin i pocałował mnie w policzek
(Mój facepalm) Dzięki, ale to chyba nie będzie potrzebne -oddałam mu karteczkę i weszłąm do domu.,a poszłąm do swojego pokoju,a bynajmniej chciałąm.
-Jeny kochana nic ci nie jest myślałam,że coś sobie srobiłaś, potrzebujesz czegoś?-spytała kelsey
-Nie ale wiesz czego chcę?
-Cego?
-Żeby to wszystko tak nie bolało!-powiedziałam i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i wzięłam telefon do ręki, weszłam w galerię a tam mnóstwo zdjęć moich i Nathana na których się całujemy i przytulamy. Wtedy poczułam ukłucie w sercu, tak jakby ktoś wbiłby mi tam nóż. Rzuciłam telefon i zaczęłam płakać. Włączyłąm pierwszą lepszą piosenkę, ale to był błąd bbo było to The Wanted-warzone, a co się z tym łączyło?-GŁOS NATHANA. Szybko wyłączyłam piosenkę i zaczęłam jeszczer bardziej płakac.Czułam jakbym straciła coś najcenniejszego. W tym momencie zasnęłam...
Obudziłam się i nie chciało mi się nawet podnieść
, nie miałam po co. Nagle ktoś zapukał do drzwi była to Kelsey.
-Hej kochana, masz gościa i nie jest to Nathan.
Niepewnie zwlokłam się z łóżka i zeszłam na dół. Zobaczyłam tam młodego chłopaka ale starszego ode mnie.
-Cześć jestem Lucas, kolega Nathana
-Cześć-odpowiedziałam oschle, no co? nie znam gośćia
-Wiem,że przez moje głupie pomysły chodzi mi o ten zakład wasz związek się rozpadł. Ja nie wiedziałem,że on cię tak kocha ju z dawno wycofał się z tego zakładu,ale ja na niego naciskałem. Nathan siedzi teraz sam w pokoju, zarośnięty, śmierdzący. Wypił już chyba cały zapas alkoholu w ich domu...
-On cię tutaj przysłał, bo sam nie ma odwagi?
-Nie gdy się o tym dowiedziałem, sam musiałem tutaj przyjść. Z Nathanem nie ma jak rozmawiać..
-To wszystko?
-Tak cześc
-Cześć.
To było dziwne, już nie wiem czy mam wierzyć że Nathan nie miał nic z tym wspólnego. Ten tydzień upłynął mi bardzo wolno. Żadnych kontaktów z Nathanem,żadnych telefonów. Poszłam na spacer, bo od tygodnia wogóle nie wychodziłam z domu. Powoli zapominałam o tej całej sprawie, ale tutaj nie było to możliwe, bo byłam koło LONDON EYE czyli miejscu gdzie Nathan wyznał mi swoje uczucia. Poczułam jak łzy nabierają mi się do oczu. Powróciły wszystkie wspomnienia. Nie wiem ile czasu tam stałam z zapłakanymi oczami, ale postanowiłam pójść do domu. Po drodze mijałam to pamiętne miejsce gdzie całowaliśmy się w deszczu. To było okropne, po tym co mi zrobił nie chciałam tego pamiętać. Weszłam do domu a Kelsey nie było :( Zresztą nic nowego pewnie jest w nowej pracy. Weszłam do salonu i chyba mi się zdawało ale ktoś przebiegł koło okna.Kurde już mam nawet zwidy! Postanowiłam pójść do siebie, tam czułam się najlepiej.Nagle usłyszałam grę na pianinie i śpiew. Był to ktoś, kogo w tej chwili ostatniego chciałąm zobaczyć. Wyszłam na balkon i zobaczyłam Nathan,który był ubrany w garnitur i miał ułożone włoski. Już miaąam wychodzić gdy usłyszałam pierwsze dźwięki pianina i głos Nathana:
Nie ma słó,nie ma słów...
Za każdy dzień zapłacić chcę choć cenę za wysoką ustaliłaś wiesz,nie łatwo jest z tą myślą biec,że nie ma już nikogo kto podniesie cię. Zapytaj mnie ile jeszcze serc po drodze będę łamać nie chcę tego lecz, zgubiłaś mnie, nauczyłaś chcieć tego czego nigdy nie powinienem mieć. Nie ma słów które zniszczą cię we mnie, przenoszę się do miejsc w których mam cię na zawsze jesteś dla mnie twój obraz w mojej głowie nie zgaśnie,nie gaśnie nie wyblaknie, zachowam cię już w sercu na zawsze, na zawsze jesteś dla mnie i zostań już. Zbyt wielu chwil żałuję dziś wolałbym z papieru lub kamienia być mam w głowie szał i w oczach strach bo nawet w moim śnie już nie ma śladu nas. Zapytaj mnie ile jescze serc po drodze będę niszczyć, nie chcę tego lecz, zgubiłem się, zawsze musiałem mieć nawet to czego nigdy nie powinienem chcieć.Nie ma słów które zniszczą cię we mnie, przenoszę się do miejsc w których mam cię na zawsze jesteś dla mnie twój obraz w mojej głowie nie zgaśnie,nie gaśnie nie wyblaknie, zachowam cię już w sercu na zawsze, na zawsze jesteś dla mnie i zostań już...
#WantedWednesday!! No widzę,że pomimo mojej długiej nieobecności wchodzicie często i gęsto i bardzo mnie to cieszy, dziękuję wam. Ten rozdział odzwierciedla to jak się czuję bo jestem chora i od poniedziałku leże w łóźku. Next bd za tydzień kocham xx