poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 20 "Jak z dziećmi..."

Obudziłam się wtulona w Nathana. Jezu jak on zajebiście wygląda gdy śpi.
-Dzien dobry piękna,jak się spało-powiedział zapisanym głosem
-Nawet,nawet...-zażartowałam,a Nath zaczął mnie łaskotac
-Dobra.......Dobra....... zajebiście,bo z tobą-wydukałam przez śmiech
No i to mi się podoba!
-No ale teraz zejdź ze mnie
-A co jeśli nie?
-Nie będzie a...
Zszedł ze mnie.
-Mozesz mi podać tą koszulkę? Wskazałam na materiał na szafce nocnej. Przypominając sobie,że jestem w staniku.
-Przecież to moja
-Wiem.-walnełam smajla
Dał mi koszulkę a ja poszłam do łazienki.
*TYM CZASEM NA DOLE W KUCHNI*
*JAY'S POV*

Chcieliśmy przygotowac śniadanie,ale nie za bardzo nam to wyszło. Już po chwili rozpętała się wielka wojna domowa na jedzenie. Na zasadzie każdy przeciwko każdemu.
Rzucaliśmy się wszystkim co było pod ręką. Jajkami,serem i ogólnie wszystkim z czego miało powstać śniadjaanie.
Nagle do kuchni wszedł Nathan w bokserkach i już ubrana Weronika. Ale zaraz w bokserkach? Dobra nie ważne....
W pewnej chwili Werka odruchowo schowała się za Nathanem przed nadlatającym jajkiem,które trafiło prosto w czoło Nathana.
-Noz kurwa co wy odpierdolacie? Jak z dziećmi...
-Nathuś,jeszcze nie słyszałam z twoich ust takich słów-zaśmiała się moja moja sister.
Po śniadaniu poszliśmy na basen i było dość ciekawie.
*PERSPEKTYWA NATHANA*
Było dość dziwnie bo Jay zjeżdżal ze zjeżdżalni i wrzeszczał:
-Juhu!!!!
Albo
-"jestem najlepszy !!!!''
No normalnie jak z dziećmi siare nam robią...
Siva siedział  w jaccuzzi. Maks krzyczał jak mała dziewczynka zjeżdżając z najmniejszej zjeżdżalni zwanej słoniem. Tom chlapal Kelsey  która leżała obok basenu na leżaku
Weronika pływała na dużym basenie. Nie wiem jak ona moze to tak zlewać,ale chyba do niej dołaczę,bo jak narazie robię za niańkę dla tych świrów.
*perspektywa weroniki *
W pewnej chwili poczułam czyjes ręce na moich biodrach. Były to szatanskie rączki pana Nie Dotykaj Grzywki. Zaczął delikatnie całować mnie po szyi. Obróciłam się w jego stronę i pocałowałam go czule.
-Nie wystarczyło panu?-zapytałam bawiąc się jego mokrymi włosami.
-Nie.-powiedział i podniósł mnie do góry,a ja oplotłam jego zacne biodra moimi nóżkami
-A pani się podobało?-spytal gapiąc się na mój dekolt
-Bardzo,ale co ty robisz?
-Poprawiam sobie humor-powiedział nie odwracając wzroku.
-Erotoman-parsknęłam
I znowu zaczął całować mnie po szyi,było mi przyjemnie,nawet bardzo.
Nagle usłyszeliśmy krzyk Maxa.:
-No zakochance wracamy do domu.l!!!!!
Zebraliśmy się dość szybko jak Na naszą ekipę. Ja i KELSEY wróciliśmy do nas do domu.

* PERSPEKTYWA NATHANA*
Wróciliśmy do domu koło 22.00,A Max wyjaśnił nam swój plan. Zgodziliśmy się bez wahania. Gdy Jay szykował się do spania nagle wparował do mnie do pokoju.
-Wiem,że masz coś z tym wspólnego i nie wykręcaj się!-krzyknął
-Nie wiem o co Ci chodzi-powiedziałem nie odwracając wzroku od laptopa
- Dobrze wiesz o co!-  z impetem zamknął mój komputer
Pobiegł do pokoju Maxa,a tam....
Jego majtasy pomalowane na różowo z wielkim napisem " Wolę chłopców" Wszyscy daliśmy W śmiech.
-Jam jestę geniuszę zla- zaśmiał się łysy
-Ty,Ty Jak mogłeś?!-wydukał Jay
Zabrał swoje bokserki i pobiegł do siebie do pokoju.
Ja też tak zrobiłem. Nie wiem dlaczego zacząłem grać na pianinie ckliwe piosenki. Serio nie wiem co mi.jest. od kilku dni tak się czuję...
Przed snem jeszcze napisałem do Weroniki.
"Dobranoc kochanie,mam nadzieję,że trochę się za mną steskniłaś,choć troszeczkę XX " 

*PERSPEKTYWA WERONIKI*

Kładąc się do łóżka usłyszałam dość głośny sygnał mojego telefonu,co oznaczało sms. Kurwa,kto o.tej godzinie pisze?
Sms od...Nathana. Owww,jaki on słodki.... Dobra ogar face. Zasnę czy nie zasnę? Chyba nie...
:..............:.....
Obudziłam się rano,ale stop! O 11.00?! Zjadłam śniadanie i przyszedł do mnie Martin.
- Cześć Veronika
- O Hej co tam?
- Dawno się nie wiedzielismy  i się za tobą stesknilem.
Weszliśmy do środka. Zaczęliśmy rozmawiać.
-Chciałbym zaproponować wyjazd pod namiot,co Ty na to?-spytał uśmiechnięty
-Z twoją dziewczyną?
-Nie,zerwałem z nią dwa tygodnie temu. Okazało.się,że leci tylko na moją kase...-głos mu się załamał
-O fuck,nie martw się. Taka zdzira nie jest ciebie.warta.-powiedziałam pewnie i go przytuliłam.
- Dziękuję,naprawdę. Dobrze jest mieć kogoś takiego Jak Ty.
Nagle usłyszeliśmy dobijanie się do drzwi,a.w.nich ujrzalam 4/5 The Wanted. Tom już u nas był. Przywitali się ze mną buziakiem w policzek,oczywiście oprócz Nathana,który obdarował mnie soczystym w usta.
Weszliśmy do środka. Od razu zauważyłam Jak Nathan spojrzal niezbyt przyjaźnie na Martina.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz