czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 4 ''Baby Nath i BabyVeronica''

Po chwili usłyszałam otwierane drzwi od pokoju obok i te same ciężkie kroki.Potem to samo. Teraz szarpie za moje drzwi. Potem szarpanie ustąpiło ale ktoś próbował otworzyć w nich zamek- UDAŁO MU SIĘ!
-Tutaj jesteś mała dzi*ko!- powiedział ale gdy do mnie podchodził ktoś go przewrócił. Był to Nathan. A razem z nim policja- w końcu!
-Nic ci nie jest?
-Nie nic nie zdążył zrobić...-powiedziałam już spokojnym głosem.
-Dziewczyny się obudziły?
-Nie skąd! Śpią w najlepsze!
-Może ten sento była taka przestroga, że zaraz się coś stanie?
-Na pewno... Boże Nath tak się bałam.- powiedziałam z trzęsącymi rękami.
-Chodź tu do mnie- powiedział z troską
Wtuliłam się w niego i ćpałam (znowu...) zapach jego pięknych perfum, dzięki którym czułam się bezpieczna.
-Dziękuję. -powiedziałam tylko.
Trwaliśmy tak w uścisku dobrych parę minut
-Może zostaniesz?
-To nie problem?
-Nie, przecież jesteśmy przyjaciółmi.
-A, no tak...- powiedział dziwnym tonem.
-To wskakujesz czy nie?- powiedziałam gdy już byłam w łóżku
-I ty się jeszcze pytasz?- dosłownie wskoczył do łóżka, aż mało nie spadłam.
-Wariacie, ogarnij się bo obudzisz dziewczyny!
-Oj, oj nie przesadzaj
-Dobranoc Nath
-Dobranoc ko...słońce.
*RANO*
Obudziłam się bo czułam na sobie czyjś wzrok. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Nareeshę i Kelsey, które z zacieszem gapiły sie na mnie i Nathana.
-Dzień dobry, nudzi się wam?
-A wiesz,że tak?
-Haha bardzo śmieszne.
-Dobra już idziemy, chodź Kels
Wyszły z pokoju, a ja zeszłam na dół zrobić jakieś śniadanko
-I jak aktywna noc Veronica, co??
-Oj bardzo aktywna!- No co? w pewnym sensie nie skłamałam.
-Co ty! Jesteście razem?! Ale się cieszę!!!! BabyNath i BabyVeronica !!!!
-Ciszej bo go zbudzicie, a tak wogóle to mieliśmy aktywną noc bo mieliśmy włamanie. Z tąd Nath u nas i u mnie w pokoju.
-Co? Jakie włamanie?
-No włamał się ten koleś który chciał mnie zgwałcić- UPS....to była tajemnica
-Co? Jak, kto, kiedy chciał cie zgwałcić? Od początku!
-No dobra byliśmy z Nathanem w kinie i wyszliśmy to do niego zadzwonił telefon i odszedł na bok. Wtedy jakiś koleś zaciągnął mnie do ciemnej uliczki i zaczął sie do mnie dobierać, ale wtedy przyszedł Nath i nic mi sie nie stało.
-Oh, to dobrze!-Nareesha i Kelsey mnie przytuliły.
-No już leć do tego swojego HERO!!
-HAHA bardzo śmieszne.
Zaniosłam Nathanowi śniadanie, akurat wtedy się obudził.
-Ou... Co to za  niezpodzianki z samego rana?- spytał seksownym zaspanym głosem.
-A to takie podziękowanie za wczoraj.
Śniadanie mu smakowało, wspaniale nam sie rozmawiało gdyby nie... THE WANTED!!! Tak to może dziwne skąd oni u nas w domu o godzinie 9:00 w sobotę.
-No siema, co tam u ciebie kocie?- zwrócił sie do mnie Tom i dał mi całusa w policzek.
-A dobrze, dobrze...
-Co wy tutaj robicie?- spytał Nath
-Porywamy cię na wywiad. Masz tutaj ciuchy i leć mamy 2 godziny!- Max
-To jeszcze dużo!- stwierdziłam
-Tak dla nas tak ale dla Nathana to za mało na ułozenie jego włosków- powiedział Jay za co dostał po głowie od Natha
-Dobra juz idę- zniknął za drzwiami
-A ty kocie jak sie spało z Sykesem?
( Mój facepalm)-to znaczy spalo, że spało, a nie! O czym ty myślisz od samego rana co?- Tom
HAHAHHAHAHAH- wszyscy dali w śmiech łącznie ze mną.
-Dobra ogar dzikusy!-wszedł Nath
-Uuu zajęło Ci to 55 minut!- nowy rekord!-krzyknął Siva.
-Dobra jedziemy tam sie jedzie godzine
-Pa słońce!- cmoknął mnie w policzek każdy z nich.
Wyszli a ja sie ubrałam:


Zeszłam na dół, a Naree juz nie było, tylko Kels.
-Hejka co ty wolne masz?
-Nie, zwolnili mnie przed chwilą
-Ojeju biedna-przytuliłam ją
-Moze wyskoczymy na miasto? Na zakupy?
-TY to wiesz jak poprawić humor!
-A jak! Idziemy?
-Jasne!
Pół godziny później byłyśmy na miejscu-w centrum handlowym.
Ja kupiłam to:


 







Tą  ostatnią sukienkę kupiłam,bo Kels mi truła za bardzo.
A propos ona kupiła to:
 


 
 
-Właśnie spędziłyśmy pięć godzin na zakupach.-powiedziałam patrząc na wyświetlacz telefonu.
-To nie tak dużo! Ja z Naree byłam na zakupach sześć godzin.
-REKORDZISTKI!!
Weszłyśmy do Starbucksa i piłyśmy kawę, ja moje ulubione karmelowe frappe.
Nagle zadzwonił mój telefon.
-Kto to?- spytała Kels
-Nathan
-Twój romeo?
Ja tylko kiwnęłam głową z niedowierzania i odebrałam.
-Halo?
-No hej gdzie jesteście?
-Na zakupach
-Skończyłyście? Bo wracamy ze studia i możemy was podwieźć do domu.
-To suuper bo mamy troszeczke zakupów.
-Troszeczkę? Już to widzę, dobra zaraz będziemy.
-No dzięki papa
-Pa ko...słońce.
Rozłączyłam się.
-Mamy transport do domu!
-Uf bo ja opadam z sił.
-Zaraz będą chłopcy, chodź
Wyszłyśmy z centrum handlowego co nie było łatwe bo to było największe centrum handlowe w Anglii.
-Podwieźć panie?- spytał kierujący Siva.
-A z chęcią.
Wsiadłyśmy do samochodu, chodź ledwo zmieściłyśmy się z tymi torbami. Przez okno zauważyłam, że mijamy nasz dom i jedziemy w dziwnym kieunku nie znanym mi...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz