poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Rozdział 23 "Pomogę Ci''

Po chwili Nathan wszedł do domu. Kilka sekund później był już u siebie w pokoju, gdzie byłam też ja. Podszedł do mnie i bez słowa przytulil. Zaciagnelam się zapachem jego perfum. Staliśmy tak chwilę. Gdy nagle drzwi zostały otworzone przez 3/5 The Wanted.
Podeszli do mnie i stworzyliśmy tak zwanego zbiorowego miśka. Nikt nic nie mówił bo pewnie nikt nie wiedział CO powiedzieć. Upajalismy się tą ciszą,która znaczyla więcej niż miliard słów, nagle do pokoju wparaowała jakaś dziewczyna na moje oko pietnastka. Stała przed nami i wyglądała jakby miała się zaraz posikać.  I wszystko było jasne. Napalona fanka wlamala się do domu boysbandu. Historia prosto do wiadomości z ostatniej chwili. Chłopcy podeszli do niej i wyprowadzili ją z pokoju,żeby nie oglądała mnie zaryczanej. Ogarnelam się i poszłam do siebie. W połowie drogi ktoś złapał mnie za rękę. Odwróciłam się i ujrzałam Martina. Bez słowa wtulilam się w niego i rozplakalam na dobre. Chłopak głaskał mnie po włosach. . Wtedy usłyszałam jakby ktoś zrobił nam zdjęcie. Nie wiem może i mi się zdawało. Poszliśmy dalej. Nagle chłopak zapytał
-Co się stało,Nathan coś narozrarsię.bial?
-Nie nie on, Max-powiedziałam opłakanym głosem
-Co Max?
-Leci na mnie.
-Co?
-Mhm...
-A co Nathan na to?
-Nienawidzi go. Pobili się.
-Moze pójdziemy do mnie? Uspokoisz się trochę.
Zgodziłam się. Doszliśmy do domu chłopaka. Martin zrobił gorącej herbatki. Po chwili zasnęłam............
......................
...........
......
...
..
Obudziłam się wcześnie rano,bo o 7.00. Postanowiłam pójść do siebie. Zostawiłam Martinowi liścik:
"Dzieki za wszystko. Jesteś wspaniałym przyjacielem. Muszę przemyśleć parę spraw u siebie. A poza tym nie chcę Ci siedzieć na głowie pewnie masz swoje sprawy...
Jeszcze raz dzięki.;)
                                  Twoja Werka :)"
Spojrzałam na swój telefon. Miałam 10 nieodebranych połączeń od Toma, 3 od Maxa...,12 od Jay'a i uwaga uwaga....23 od Nathana! Musiałam do niego zadzwonić. Odebrał po pierwszym sygnale.
-No wkońcu! Gdzie jesteś? Mało zawału tutaj nie dostaliśmy!
-Byłam u Martina i nie krzycz na mnie!
-Przepraszam-jego głos złagodnial-Gdzie jesteś? Przyjdziesz do nas,do mnie?-spytał z nadzieją
-Nie nie chcę wam zawracać głowy. A poza tym chcę pogadać z Kelsey.
-Jak chcesz. Tylko następnym razem zadzwoń do któregoś z nas i powiedz,że żyjesz. Martwiliśmy się o ciebie. Ja najbardziej...
-Wiem,wiem przepraszam. Papa buziaki kochanie-chciałam go trochę zmiękczyć
-Pa,i pamiętaj jedną rzecz
-Hmm?
-Kocham cię.
-Oww... ja ciebie też kończę pa

Doszłam do domu i ujrzalam Nareeshe. Nie chciałam z nią rozmawiać więc chciałam pójść na górę.
-Veronika,błagam cię zaczekaj-powiedziała
Usiadłam koło niej w kuchni.
-Tylko Ty mi zostałaś,nikt nie chce ze mną gadać...
-Ja bym się nie dziwila na twoim miejscu-wgryzłam się w jabłko.
-Ale musi być jakiś sposób,żeby to naprawić! Przecież ja kocham Sivę i nie wiem co mam zrobić... przecież wiesz Jak się czuje osoba ze złamanym sercem...
Wtedy coś we mnie pękło. Przypomniałam sobie jak Nathan mnie zranił. Jak wtedy się czułam,jak cierpiałam...
-Dobra,pomogę Ci.
-Serio? Dziękuję!-mocno mnie przytulila.
-Dobra,dobra. Daj mi trochę czasu to coś wymyślę.
Poszłam na górę. Zaczęłam rozmyślać o pracy i wogóle... Ale Stop!! DZISIAJ BYŁ MÓJ PIERWSZY DZIEŃ W PRACY!!!!!!!!!! ZAWALIŁAM TO!!!!!! Moją wymarzoną pracę...

niedziela, 10 sierpnia 2014

rozdział 22"miła niespodzianka "

Łysy już od dłuższego czasu sprawiał wrażenie nie wiem zazdrosnego? chyba tak ale nie wiedziałam dlaczego, już wiem. Ale jestem z Nathanem I nie  szukam nikogo innego.
-Max przestań i nigdy więcej tak nie mów!
pocałował mnie w policzek a ja uderzyłam go W twarz. obrażony wyszedł z naszego domu, podeszła do mnie Kelsey.
-Wszystko widziałam. Maks to  dupek.-przytuliła mnie.mimowolnie spłynęła po moim policzku pojedyncza łza.
Położyłam się niespokojna spać.
Obudziłam się rano, ale chwila o jedenastej?!
Aha okej. Spię tyle godzin co niemowlę. Dobra nie ważne... zwloklam  się z łóżka i ubrana w czarne rajstopy i beżową tunikę wyszłam z pokoju. Przechodząc usłyszałam jakieś jęki z pokoju  Kelsey.Ktoś tu chyba masz gości. Ha-ha. Poszłam na dół aby niczego nie słyszeć. W kuchni zrobiłam gofry. niech mają ... na pewno będą głodni -z doświadczenia wiem.
Zjadłam moją porcję i włożyłam naczynia do zmywarki. Ubrałam swoje czarne szpilki i płaszcz. Wyszłam z domu i skierowałam się do centrum. Udawałam się na rozmowę o pracę jako stylistka. gdy doszłam do budynku ujrzałam  piękne sukienki na wystawie. Weszłam do środka i podeszła do mnie kobieta po trzydziestce.
-dzień dobry pewnie pani Weronika?
-Tak to ja przyszłam na rozmowę o pracę.
-Według mnie już pani ma tą pracę ten płaszcz to ostatni krzyk mody we francji a ta tunika .. szkoda gadać- powiedziała z uśmiechem.
-z tak miłą osobą taka praca to nie praca-zawtórowałam jej
-Z czystej formalności.-usiadła przy białym biurku-Jakieś doświadczenie? Jest to pani hobby?-spytała
-Moda jest moją pasją od dawna. Projektowałam ubrania,ale niestety do szuflady. Teraz mam szansę rozwoju w tym kierunku.
-W takim razie gratuluję pani zdobycia nowej pracy, zaczynamy jutro od 11 do 14.00. Pracuje pani we wtorki,czwartki i soboty. Pasuje?
-Jasne tylko proszę nie mówić do mnie pani-powiedziałam
-Dobrze, Miranda -podała mi dłoń
-Weronika-uscisnelam ją
-To widzimy się jutro?
-Tak do zobaczenia
Wyszłam z budynku i zadzwoniłam do Nathana.
-Hej kochanie co tam? -przywitał się wesoło
-Właśnie skończyłam rozmowę o pracę
-Iii..-ciągnął dalej
-Mam tę pracę! Zaczynam od jutra !!!-krzyknęłam szczęśliwa
-No wiedziałem, że ci się uda. Gdzie teraz jesteś? Musimy to jakoś uczcić-czułam,że się uśmiecha
-a pod tym studiem na Yellow Street
Zaraz jestem-rozlaczyl sgię
Czekałam tam 10 minut gdy zobaczyłam znany samochód. Był to czarny wóz Nathana. Wysiadl z niego i od razu mnie pocałował.
-No to teraz możemy zacząć świętować. Wsiadaj.-otworzył mi drzwi od strony pasażera
-Uuuu gdzie mnie zabierasz? -spytałam pocierajac dłonie ze zniecierpliwienia
-A gdzie byś chciała?
-Hmmm nie wiem. Zdaje się na ciebie-pocałowałam go w policzek
20 minut później byliśmy pod centrum handlowym
-Tadam!!!
-Chyba masz gorączkę,że zabi erasz. mnie tu z własnej nieprzymuszonej woli-dotknęłam jego czoła
-Nie,nie mam-ściągnął moją dłoń
-Poprostu cieszę się razem z tobą
Wyszliśmy z auta i udaliśmy się do pierwszego sklepu. Nathan kupił sobie dwa full capy,a na mnie nic nie było.
Następnie poszliśmy do sklepu tylko z damską odzieżą. Nagle zobaczyłam piękna miętowa sukienkę. Szybko zabrałam ją do przybieralni, leżała idealnie. Wyszłam pokazać sie Nathanowi. Chyba też mu się spodobało,bo zepchnął nas do przybieralni i zaczął namiętnie mnie całować.
-Pięknie wyglądasz-powiedział i wyszedł
Spojrzałam na metke i momentalnie straciłam humor. Cena była kosmiczna i wielokrotnie przewyższała zawartość mojego portfela. Przebrałam się w swoje rzeczy i odwiesilam sukienkę.
-Co ty robisz? Przecież świetnie wyglądasz w niej.-był lekko zdezorientowany
-Może i tak,Ale jest zbyt droga i nie mam tyle kasy.-zrobiłam podkowke z ust.
Wtedy on wziął wieszak i szybkim tempem poszedł do kasy.
-Co ty robisz?-dogonilam go
-Kupuję ci sukienkę
-Nath ona jest zbyt droga. Nie możesz kupować mi tak drogich prezentów
-I tu cię mam, mogę.-zapłacił i pociągnął mnie do wyjścia.
Zaciągnął mnie do sklepu z bielizną. Mogłam się tego spodziewa
-Ty i ta twoja bezinteresownosc..
-Jak ty mnie dobrze znasz... A teraz przymierz-podał mi jedno częściową seksowną czarną bieliznę.
-Serio?
-Mhm
Poszłam do przybieralni. Nie powiem sexy było. Ale nie. Znowu cena. Pokazałam się Nathanowi,a on powiedział - wiem,że jest droga ale takie rzeczy mogę ci kupować
-Nie Nath już wystarczająco dużo na mnie wydales
-Nie prawda
-Tak
-Nie
-Tak
-Na pół ok?
-Dobra
I tak okazało się,ze Nathan zapłacił większość....
W dobrych nastrojach wróciliśmy do domu. Do domu The Wanted.
Weszliśmy do środka. Przywitał nas Tom z Jayem. Przytululi mnie i zaprowadziili do ogrodu. Był tam Max. Nie chciałam go widzieć po tym co mi powiedział ostatnio.
Pech chciał,że zostałam z nim sam na sam. Łysy usiadł koło mnie na kocu.
Delikatnie musnal ustami moje ramięę.
-Max zwariowałes?!-wstała
-Na twoim punkcie
-Co ty wogole pieprzysz?
-Pociagasz mnie i Nathan na ciebie ciebie nie zasługuje. On tylko bawi się dziewczynami. Zaciąga je do łóżka i porzuca. Z tobą też tak będzie. Ja jestem starszy i bardziej dojrzały ze mną to ci nie grozi. Tylko zostaw go. Zostaw go i bądź ze mną.-dotknął mnie
Patrzyłam na niego jak na kosmite. Zaniemowilam.
-Max chyba cię pojebało,nie zostawię Nathana dlatego że ty sobie coś wymyśliłes! Jestem z nim szczęśliwa. Nic ci do tego. Kocham go a on kocha mnie.-krzyknęłam i pobiegłam na górę.
Do pokoju Nathana. Rozplakalam się. Nie wien czemu. Nie mam pojęcia.. Nagle usłyszałam krzyki z dworu. Spojrzałam przez okno a tam Nathan bijacy się z Maxem. Chyba słyszał to co Max mi powiedział...



#SykesSunday jak tam wakacje? U mnie jak na razie cicho,zbyt cicho, dlatego tyle rozdziałów. Mam nadzieję na dużo komentarzy. Chcę wiedzieć ile osób to czyta. Do nexta.. :-*


środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 21"Kręcisz mnie"


Nie wiedziałam o co mu chodzi. Od początku byli jacyś spięci... Potem się tym zajmę.
W miłej atmosferze poszliśmy usiąść do ogrodu,bo jak na Londyn to pogoda dopisała. Chłopaki rozpalili grilla. Ja,Kelsey i Kasia usiadłyśmy na kocu na zielonej trawie. Zapowiadał się wspaniały wieczór. Wszyscy miło rozmawiali,śmiali się z dowcipów opowiadanych przez Toma i Jay'a.
Po chwili chłopcy uporali się z grillem i usiedli koło nas. Tom obok Kelsey,która pocałowała go w policzek. Mój braciszek niespodziewanie koło Kasi. Objął ją ramieniem,a ta się lekko zarumieniła. Uuuu,chyba się coś szykuje. Już nie długo będą razem. Tak pięknie ze sobą wyglądają....
Jak ja uwielbiam swatać ludzi...
Nathan usiadł oczywiście koło mnie i dał soczystego buziaka w usta.
Wszyscy Dobrze się bawili,tylko Max siedział jakiś struty i patrzył na mnie i Nathana jakby chcial zabić spojrzeniem. Nie wiedzieliśmy o co mu chodzi,więc to zignorowałam.
-Komu kielbaskę?-spytał uśmiechnięty Siva.
Wszyscy podnieśli ręce,oprócz mnie i Jay'a.
-Tak,tak dla roślinożerców mamy coś innego.-powiedział znudzonym głosem Tom na co się uśmiechneliśmy
W pewnej chwili zachciało mi się pić,a Nathan zaproponował że pójdzie do kuchni po piwo dla każdego. Miał mu w tym pomóc Martin. Nie wiem czy to dobry pomysł,ale ten kto ten duet wymyślił będzie ich rozdzielać Jak dojdzie do fizycznej wymiany zdań.

*15 minut później*

-Ej gdzie oni tak poszli po to piwo do Polski czy jak?-spytał zirytowany Maksymilian
-Nie wiem,ale pójdę to sprawdzić.-stwierdziłam
Jak postanowiłam tak zrobiłam. Weszłam do kuchni.
-Hej,co wy tam robicie? Czekamy na was.
-Cześć piękna-uśmiechnął się Martin
-Już idziemy-powiedział przez zęby mój Nath
Wyszłam z pomieszczenia i dołączyłam do rozesmianego towarzystwa.

*PERSPEKTYWA NATHANA*

-Cześć piękna-uśmiechnął się bezczelnie Martin
Jak ja nie trawie tego gościa. Cały czas zarywa do MOJEJ dziewczyny.
Muszę jakoś mu przemówić do tej głowy,że Weronika jest moja i on nic do tego nie ma!
Gdy moja Werka wyszła postanowiłem coś z tym zrobić.
Szarpnąłem go za rękaw bluzy i przywarłem go do ściany.
-Co to miało być hmm?-szepnąłem zdenerwowany
-Co niby?
-zarywałeś do mojej dziewczyny!
-Haha kiedy?
-Nie rób z siebie debila
-Nie robię,weź mnie puśc deklu!
-Jeszcze jedna taka akcja i popamiętasz mnie!-puścilem go
Zabierając butelki udałem się do ogródu.
.......
.......
-No,w końcu!!!-krzyknął Tom i wziął ode mnie piwo. Gdy wszyscy opróżniliśmy swoje butelki padł pomysł na grę w butelkę na: "wyzwanie czy rozbieranie"
Zrobiło się ciemnej i trochę chłodniej. UBraliśmy bluzy i długie spodnie. Max i Siva podpalili ognisko. Usiedliśmy obok w kółku.
Pierwszy zakręcił Max. Wypadło na Martina.
-Martin,pocałuj Weronikę w USTA NAMIĘTNIE!-zarechotał łysy
No George już nie żyjesz!
Martin wstał i zaczął całować moją dziewczynę.

*PERSPEKTYWA WERONIKI*
Łysy przesadził. Ale Martin podszedł do mnie i szepnął
-Damy radę
Zaczęliśmy się całować. Na początku delikatnie,ale musiało być namiętnie więc Tak było. 
Gdy Martin skończył zadanie usiadł na swoim miejscu,a Nathan powiedział
-Mnie tak nie całujesz
-Tak,ciebie lepiej.-przytuliłam go
Tym razem wypadło na Toma
-Wyzwanie czy rozbieranie?
-Wyzwanie!
-Pocałuj po francusku Neytiri
-Nie!-Jay pogłaskał swoją jaszczurke
Jednak wykonał wyzwanie.
Kilka godzin później byłam w samych spodniach i.. staniku. A Nathan był w samym reczniku.
Podczas zabawy czułam na sobie rozbierające spojrzenie Maxa. Nie była to komfortowa sytuacja.
Gdy chłopcy wychodzili pożegnałam się z każdym z nich.
Max szepnął do mnie:
-Kręcisz mnie...


Dzień dobry moi kochani. Ha-ha ..
Jak tam vacations? Ja wróciłam z nad morza i już jutro będzie next bo mam wene Jak nigdy.
Noi happy #FanFriday  :)
Xx
              Dreamer_W

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Rozdział 20 "Jak z dziećmi..."

Obudziłam się wtulona w Nathana. Jezu jak on zajebiście wygląda gdy śpi.
-Dzien dobry piękna,jak się spało-powiedział zapisanym głosem
-Nawet,nawet...-zażartowałam,a Nath zaczął mnie łaskotac
-Dobra.......Dobra....... zajebiście,bo z tobą-wydukałam przez śmiech
No i to mi się podoba!
-No ale teraz zejdź ze mnie
-A co jeśli nie?
-Nie będzie a...
Zszedł ze mnie.
-Mozesz mi podać tą koszulkę? Wskazałam na materiał na szafce nocnej. Przypominając sobie,że jestem w staniku.
-Przecież to moja
-Wiem.-walnełam smajla
Dał mi koszulkę a ja poszłam do łazienki.
*TYM CZASEM NA DOLE W KUCHNI*
*JAY'S POV*

Chcieliśmy przygotowac śniadanie,ale nie za bardzo nam to wyszło. Już po chwili rozpętała się wielka wojna domowa na jedzenie. Na zasadzie każdy przeciwko każdemu.
Rzucaliśmy się wszystkim co było pod ręką. Jajkami,serem i ogólnie wszystkim z czego miało powstać śniadjaanie.
Nagle do kuchni wszedł Nathan w bokserkach i już ubrana Weronika. Ale zaraz w bokserkach? Dobra nie ważne....
W pewnej chwili Werka odruchowo schowała się za Nathanem przed nadlatającym jajkiem,które trafiło prosto w czoło Nathana.
-Noz kurwa co wy odpierdolacie? Jak z dziećmi...
-Nathuś,jeszcze nie słyszałam z twoich ust takich słów-zaśmiała się moja moja sister.
Po śniadaniu poszliśmy na basen i było dość ciekawie.
*PERSPEKTYWA NATHANA*
Było dość dziwnie bo Jay zjeżdżal ze zjeżdżalni i wrzeszczał:
-Juhu!!!!
Albo
-"jestem najlepszy !!!!''
No normalnie jak z dziećmi siare nam robią...
Siva siedział  w jaccuzzi. Maks krzyczał jak mała dziewczynka zjeżdżając z najmniejszej zjeżdżalni zwanej słoniem. Tom chlapal Kelsey  która leżała obok basenu na leżaku
Weronika pływała na dużym basenie. Nie wiem jak ona moze to tak zlewać,ale chyba do niej dołaczę,bo jak narazie robię za niańkę dla tych świrów.
*perspektywa weroniki *
W pewnej chwili poczułam czyjes ręce na moich biodrach. Były to szatanskie rączki pana Nie Dotykaj Grzywki. Zaczął delikatnie całować mnie po szyi. Obróciłam się w jego stronę i pocałowałam go czule.
-Nie wystarczyło panu?-zapytałam bawiąc się jego mokrymi włosami.
-Nie.-powiedział i podniósł mnie do góry,a ja oplotłam jego zacne biodra moimi nóżkami
-A pani się podobało?-spytal gapiąc się na mój dekolt
-Bardzo,ale co ty robisz?
-Poprawiam sobie humor-powiedział nie odwracając wzroku.
-Erotoman-parsknęłam
I znowu zaczął całować mnie po szyi,było mi przyjemnie,nawet bardzo.
Nagle usłyszeliśmy krzyk Maxa.:
-No zakochance wracamy do domu.l!!!!!
Zebraliśmy się dość szybko jak Na naszą ekipę. Ja i KELSEY wróciliśmy do nas do domu.

* PERSPEKTYWA NATHANA*
Wróciliśmy do domu koło 22.00,A Max wyjaśnił nam swój plan. Zgodziliśmy się bez wahania. Gdy Jay szykował się do spania nagle wparował do mnie do pokoju.
-Wiem,że masz coś z tym wspólnego i nie wykręcaj się!-krzyknął
-Nie wiem o co Ci chodzi-powiedziałem nie odwracając wzroku od laptopa
- Dobrze wiesz o co!-  z impetem zamknął mój komputer
Pobiegł do pokoju Maxa,a tam....
Jego majtasy pomalowane na różowo z wielkim napisem " Wolę chłopców" Wszyscy daliśmy W śmiech.
-Jam jestę geniuszę zla- zaśmiał się łysy
-Ty,Ty Jak mogłeś?!-wydukał Jay
Zabrał swoje bokserki i pobiegł do siebie do pokoju.
Ja też tak zrobiłem. Nie wiem dlaczego zacząłem grać na pianinie ckliwe piosenki. Serio nie wiem co mi.jest. od kilku dni tak się czuję...
Przed snem jeszcze napisałem do Weroniki.
"Dobranoc kochanie,mam nadzieję,że trochę się za mną steskniłaś,choć troszeczkę XX " 

*PERSPEKTYWA WERONIKI*

Kładąc się do łóżka usłyszałam dość głośny sygnał mojego telefonu,co oznaczało sms. Kurwa,kto o.tej godzinie pisze?
Sms od...Nathana. Owww,jaki on słodki.... Dobra ogar face. Zasnę czy nie zasnę? Chyba nie...
:..............:.....
Obudziłam się rano,ale stop! O 11.00?! Zjadłam śniadanie i przyszedł do mnie Martin.
- Cześć Veronika
- O Hej co tam?
- Dawno się nie wiedzielismy  i się za tobą stesknilem.
Weszliśmy do środka. Zaczęliśmy rozmawiać.
-Chciałbym zaproponować wyjazd pod namiot,co Ty na to?-spytał uśmiechnięty
-Z twoją dziewczyną?
-Nie,zerwałem z nią dwa tygodnie temu. Okazało.się,że leci tylko na moją kase...-głos mu się załamał
-O fuck,nie martw się. Taka zdzira nie jest ciebie.warta.-powiedziałam pewnie i go przytuliłam.
- Dziękuję,naprawdę. Dobrze jest mieć kogoś takiego Jak Ty.
Nagle usłyszeliśmy dobijanie się do drzwi,a.w.nich ujrzalam 4/5 The Wanted. Tom już u nas był. Przywitali się ze mną buziakiem w policzek,oczywiście oprócz Nathana,który obdarował mnie soczystym w usta.
Weszliśmy do środka. Od razu zauważyłam Jak Nathan spojrzal niezbyt przyjaźnie na Martina.