środa, 26 marca 2014

"To by było zbyt piękne..."

-Yyy Nathan czy to co widzę to prawda czy już mam chaluny?
-Właśnie niestety to prawda-odpowiedział mój chłopak
Odwracając się zobaczyłam Sive, który nie wyglądał najlepiej zresztą nie dziwię mu się...
-Nareesha, jak mogłaś, a ja głupi chciałem ci sie oświadczyć!!-wybiegł z klubu
-Nie popisałaś się-powiedziałam do niej oschle i poszłam do innego stolika do reszty naszych przyjaciół
-Widzieliście? No szok! Nienawidzę jej jak mogła mu to zrobić!!-dosiadłam się do nich z bulwersem na twarzy
-Ale, co się stało??
-Jak to co? Nareesha sie stała!!
-Tak co niby taka święta zrobiła?-spytał z uśmiechem Max
-Obściskiwała się z jakimś gościem! Zobaczył to Siva i wybiegl z klubu!-wytłumaczyłam
-A on może sobie coś zrobić lepiej już chodźmy!-zaproponował Nath i wszyscy poszliśmy do domu.
Natępnego dnia wstałam baardzo wcześnie jak na mnie bo o 8:00! Kelsey jeszcze spała (napewno obudzi się z kacem), a ja postanowiłam zobaczyć co z Sivą. Wyszłam z domu ubrana w to:

Gdy doszłam do domu chłopców pukałam do drzwi i pukaąłm ale jak zwykle nikt nie raczył otworzyć. Weszłam sama bo drzwi były otwarte (?). Gdy byłam w korytarzu usłuszałam dość dziwną rozmowę Nathana z kimś przez telefon:
-Stary mówiłem ci już, że nie mogę siedzieć w tym zakładzie! Poprostu nie!
(...)
-Ile?
(...)
-No chyba cię pojebało!! Nara
Postanowiłam się wtrącić.
-Hej kochanie :)
-O hej
-O jaki zakład chodziło?
-O żaden. kochanie
-Nathan (odsunęłam się od niego)o jaki zakład chodziło do cholery powiedz mi!-teraz już krzyknęłam
-Bo mój kumpel gdy cię zobaczył postawił mi zakład,że jak cię przelecę i pożucę da mi tysiaka
-Ccoo?-powiedziałam słabo
-Ale ja naprawdę się w tobie zakochałem!
-Nie wierzę ci...
-Błagam, cię uwierz mi ja się już wycofałem z tego zakładu, bo naprawdę cię kocham!!-krzyknął i klęknął przede mną.
-Wiesz co? JUż kiedyś poznałam takiego jak ty, a ja myślałam,że jesteś kimś wyjątkowym i rzeczywiście dla mnie taki BYŁEŚ, a ja byłam dla ciebie tylko jedną z wielu. Myślisz,że jak jesteś sławny to wszystko ci wolno??! Wiesz co? Nienawidzę cie poprostu nienawidzę, zraniłeś mnie i to bardzo!-strzeliłam mu z liścia i wybiegłam z domu. Słyszałam jak wołał za mną, ale nie chciałam go znać. Pobiegłam do parku bo nie miałam ochoty tłumaczyć dziewczynom co się stało. Usiadłam na ławce, rozpłakałam się na dobre. Scowałąm twarz w dłonie, a przez głowę przeszły mi najczarniejsze myśli...
*PERSPEKTYWA NATHANA, DOM CHŁOPCÓW*
-Młody myślałem,że jesteś w porządku a jak widzę myliłem się-wyrzucił mi Siva
-Zachowałeś się jak debil-powiedział Max z lodowatym spojrzeniem
-SKRZYWDZIŁEŚ MOJE SŁOŃCE, TO JA SKRZYWDZĘ CIEBIE-powiedział Tom z wściekłością w oczach i rzucił się  na mnie z pięściami.
-Ej ej Tom nie warto naprawdę-powiedział Jay i odciągnął go ode mnie.
-Ale ostrzegam cię jeśli coś się stanie tej kruszynie a zarazem mojej siostrze to nie ręczę za siebie!-powiedział James.
Wszyscy poszli do siebie a ja zdałem sobie sprawe z tego co zrobiłeem Veronice...
*PERSPEKTYWA WERONIKI, PARK*
Nie mogłam przestać płakać. Myślałam nawet o samobójstwu. Nagle poczułąm jak ktoś delikatnie łapie mnie za ramię i dosiada sie do mnie. Obróciłam się w tamtą stronę i zobaczyła młodego chłopaka na oko w moim wieku.
-Hej, jestem Martin, Martin Garrix a ty?
-Hej ale czy ja cię skąś nie znam?
-Nie wiem, może, co się stało?
-Nie będę cię zanudzać...
-Poowiedz zaufaj mi
-No bo mój już były chłopak założył się z kumplem,że mnie zaliczy i pożuci za tysiaka...
-Co? Nie wierzę dupek, taką dziewczynę??
-A jednak...
-Chodź pojdziemy na spacer, co? Odstresujesz się-zaproponował wesoło Martin
-Chyba nie powinnam
-Ależ ja nalegam, tak ładnie proszę...
-No dobra ale nie licz że będę rozmowna-uprzedziłąm
-Nawet nie pomyślałbym, wiem, co czujesz
-Wiesz?
-Tak kiedyś ci o tym opowiem, a teraz chodź!
Wsdtałam i poszłam z nowo poznanym chłopakiem.
-Żeby cię rozweselić opowiem ci o czymś-swoją drogą niezły z niego gaduła
Przyznam że nie słuchałam mojego towarzysz. Myślami byłam gdzieś indziej, a mianowicie u osoby na "N", z którą przeżyłam najpiękniejsze chwile w życiu. Dzięki,której poczułam,że życie może się zmienić na lepsze. To on dał mi tyle szczęścia i uśmiechów, to dzięki niemu chciało mi sie żyć poprostu ŻYĆ...
-Nie słuchasz mnie. prawda?
-Co nie słucham cię oczywiście,że tak!-kłamca
-Nie kłam, wiem ze od jakiś 20 minut gadam sam do siebie-co prawda to prawda...
-Wiem, wiem przepraszam cię ale nie mogę przestać o tym wszystkim myśleć-powiedziałam
-Rozumiem, już nie raz przeżywałem zawód miłosny, nie martw się czs leczy rany.-powiedział chłopak z troską w głosie
-To by było zbyt piękne aby było prawdziwe,życie poraz kolejny mnie zawiodło...
-Poraz kolejny? Co się stało?-spytał zdezorientowany
-Może kiedyś ci powiem, teraz muszę już iść-powiedziałam gdy zobaczyłam że jesteśmy pod naszym domem
-Dobrze narazie tu jest mój numer telefonu, jakbyś chciałą pogadać to zadzwoń-powiedział ,artin i pocałował mnie w policzek
(Mój facepalm) Dzięki, ale to chyba nie będzie potrzebne -oddałam mu karteczkę i weszłąm do domu.,a poszłąm do swojego pokoju,a bynajmniej chciałąm.
-Jeny kochana nic ci nie jest myślałam,że coś sobie srobiłaś, potrzebujesz czegoś?-spytała kelsey
-Nie ale wiesz czego chcę?
-Cego?
-Żeby to wszystko tak nie bolało!-powiedziałam i poszłam do siebie. Położyłam się na łóżku i wzięłam telefon do ręki, weszłam w galerię a tam mnóstwo zdjęć moich i Nathana na których się całujemy i przytulamy. Wtedy poczułam ukłucie w sercu, tak jakby ktoś wbiłby mi tam nóż. Rzuciłam telefon i zaczęłam płakać. Włączyłąm pierwszą lepszą piosenkę, ale to był błąd bbo było to The Wanted-warzone, a co się z tym łączyło?-GŁOS NATHANA. Szybko wyłączyłam piosenkę i zaczęłam jeszczer bardziej płakac.Czułam jakbym straciła coś najcenniejszego. W tym momencie zasnęłam...
Obudziłam się i nie chciało mi się nawet podnieść
, nie miałam po co. Nagle ktoś zapukał do drzwi była to Kelsey.
-Hej kochana, masz gościa i nie jest to Nathan.
Niepewnie zwlokłam się z łóżka i zeszłam na dół. Zobaczyłam tam młodego chłopaka ale starszego ode mnie.
-Cześć jestem Lucas, kolega Nathana
-Cześć-odpowiedziałam oschle, no co? nie znam gośćia
-Wiem,że przez moje głupie pomysły chodzi mi o ten zakład wasz związek się rozpadł. Ja nie wiedziałem,że on cię tak kocha ju z dawno wycofał się z tego zakładu,ale ja na niego naciskałem. Nathan siedzi teraz sam w pokoju, zarośnięty, śmierdzący. Wypił już chyba cały zapas alkoholu w ich domu...
-On cię tutaj przysłał, bo sam nie ma odwagi?
-Nie gdy się o tym dowiedziałem, sam musiałem tutaj przyjść. Z Nathanem nie ma jak rozmawiać..
-To wszystko?
-Tak cześc
-Cześć.
To było dziwne, już nie wiem czy mam wierzyć że Nathan nie miał nic z tym wspólnego. Ten tydzień upłynął mi bardzo wolno. Żadnych kontaktów z Nathanem,żadnych telefonów. Poszłam na spacer, bo od tygodnia wogóle nie wychodziłam z domu. Powoli zapominałam o tej całej sprawie, ale tutaj nie było to możliwe, bo byłam koło LONDON EYE czyli miejscu gdzie Nathan wyznał mi swoje uczucia. Poczułam jak łzy nabierają mi się do oczu. Powróciły wszystkie wspomnienia. Nie wiem ile czasu tam stałam z zapłakanymi oczami, ale postanowiłam pójść do domu. Po drodze mijałam to pamiętne miejsce gdzie całowaliśmy się w deszczu. To było okropne, po tym co mi zrobił nie chciałam tego pamiętać. Weszłam do domu a Kelsey nie było :( Zresztą nic nowego pewnie jest w nowej pracy. Weszłam do salonu i chyba mi się zdawało ale ktoś przebiegł koło okna.Kurde już mam nawet zwidy! Postanowiłam pójść do siebie, tam czułam się najlepiej.Nagle usłyszałam grę na pianinie i śpiew. Był to ktoś, kogo w tej chwili ostatniego chciałąm zobaczyć. Wyszłam na balkon i zobaczyłam Nathan,który był ubrany w garnitur i miał ułożone włoski. Już miaąam wychodzić gdy usłyszałam pierwsze dźwięki pianina i głos Nathana:
Nie ma słó,nie ma słów...
Za każdy dzień zapłacić chcę choć cenę za wysoką ustaliłaś wiesz,nie łatwo jest z tą myślą biec,że nie ma już nikogo kto podniesie cię. Zapytaj mnie ile jeszcze serc po drodze będę łamać nie chcę tego lecz, zgubiłaś mnie, nauczyłaś chcieć tego czego nigdy nie powinienem mieć. Nie ma słów które zniszczą cię we mnie, przenoszę się do miejsc w których mam cię na zawsze jesteś dla mnie twój obraz w mojej głowie nie zgaśnie,nie gaśnie nie wyblaknie, zachowam cię już w sercu na zawsze, na zawsze jesteś dla mnie i zostań już. Zbyt wielu chwil żałuję dziś wolałbym z papieru lub kamienia być mam w głowie szał i w oczach strach bo nawet w moim śnie już nie ma śladu nas. Zapytaj mnie ile jescze serc po drodze będę niszczyć, nie chcę tego lecz, zgubiłem się, zawsze musiałem mieć nawet to czego nigdy nie powinienem chcieć.Nie ma słów które zniszczą cię we mnie, przenoszę się do miejsc w których mam cię na zawsze jesteś dla mnie twój obraz w mojej głowie nie zgaśnie,nie gaśnie nie wyblaknie, zachowam cię już w sercu na zawsze, na zawsze jesteś dla mnie i zostań już...    









#WantedWednesday!! No widzę,że pomimo mojej długiej nieobecności wchodzicie często i gęsto i bardzo mnie to cieszy, dziękuję wam. Ten rozdział odzwierciedla to jak się czuję bo jestem chora i od poniedziałku leże w łóźku. Next bd za tydzień kocham xx



środa, 5 marca 2014

Rozdział 11 ''Chcąc,nie chcąc będziemy wujkami!'''

Całą noc przespałam błogo. Nawet Nathan spał dziwnie spokojnie i nie zabierał mi kołdry. Obudziłam się w dobrym nastroju i postanowiłam,że nikt ani nic mi go nie zepsuje. Obruciłam sie w stronę śpiącego chłopaka, a gdy zauważyłam,że ma zamknięte oczy chciałam wstać,ale skończyło się na chceniu, bo osobnik,który jeszcze przed chwilą spał  złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Ej jest już dziesiąta, ogarnij swój popęd, bo ktoś moze tutaj w kazdej chwili wejść.-powiedziałam
-Bez przesady, zamknąłem drzwi, a teraz chodź tu do mnie.-Nathan pocałował mnie. Najpierw delikatanie, a potem już coraz bardziej namiętnie. Obróciliśmy się tak,że ja leżałam pod nim, a on opierał się łokciami. Całowaliśmy się tak, dopóki Nathan nie zaczął ściągać mi jego t-shirtu,który pełnił rolę mojej piżamki. W końcu bluzka wylądowała gdzieś poza łóżkiem, a ja miałam na sobie tylko bieliznę. Nie byłam dłużna ściągnęłam mu jego koszulkę, a on jeździł rękami po moim ciele, całował i pieścił każdy centymetr mojego ciała, a ja czułam rosnące podniecenie. Nagle poczułam jego ręce błądzące przy moim zapięciu od stanika. Wtedy stało się to czego najbardziej się obawiałam mianowicie mieliśmy obserwatora- Maxia! Ja szybko schowałam się pod kołdrę,a Nath poprawiał swoje włoski.
-No was zostawić samych hahhahaha no normalnie muszę im to powiedzieć!-wybiegł z pokoju i słyszeliśmy jak zbiegał po schodach. Szybko ubrałam bluzkę Natha i razem za nim pobiegliśmy, ale nadwyraźniej mojemu towrzyszowi się odwidziało i złapał mnie za biodra i przytulił od tyłu.
-Hahaahah
-Z czego się smiejesz hę?-spytałąm
-A no z tego,że zapomniałem,że w nocy wychodziłem do kuchni napić sie i nie zamknąłem drzwi...hahaha
-Hhahah skleroza w tak młodym wieku?
-No ale ty kochasz swojego dziadziusia?
-Pewnie-pocałowałam go i poszłam do łazienki zostawiając mojego emeryta samego na schodach.
*NA DOLE W KUCHNI* PERSPEKTYWA MAXA*
-No nie uwierzycie co przed chwilą widziałem!!!
-Co ducha widziałeś czy tą sąsiadkę starą, która się masturbuje?-powiedział przez śmiech Jay
-Yyyy... nie. Moi drodzy przyjaciele chcąc, nie chcąc będziemy wujkami!-powiedzialem tryjumfalnie
-Co Nareesha jest w ciąży?-spytał Tom
-Nie, głąbie ale nasi młodzi milutko sami spędzali poranek!hahah
-No nie, moje słońce i takie sprawy? ............MOJA KREW!!! :)
-Ty to jednak jesteś głupi hahaha-zaśmiałem się i poszedłem do salonu.
*NA GÓRZE*PERSPEKTYWA WERONIKI*
-No dom wariatów!-pomyślałam
Nigdy nie sądziłam,że potrafią być aż tak zboczeni...Ale aby o tym zapomnieć poszłam do mojej świątyni-ŁAZIENKI. Włączyłam sobie relaksującą muzykę, napuściłam całą wannę wody i odpłynęłam... Spędziłam tak chyba z godzinę,ale gdy woda zrobiła się zimna postanowiłam wrócić do dziewczyn-DO DOMU. Wyszłam z wanny i ubrałam się:
 
Wyszłam z łazienki i postanowiłam wrócić do domu.
-Kochanie,gdzie sie wybierasz, hę?-spytał mój chłopak
-Do domciu, dawno nie widziałam się z dziewczynami i wogóle...
-No dobrze,ale wiesz,że będę tęsknił?
-Wiem,wiem, PA CHŁOPCY!!!!-pożegnałam się i pocałowałam Nathana. Wyszłam z domu i skierowałam się prosto do mojego domku. Gdy byłam na podwórku zobaczyłam niezły samochód ale co ja mówię WSPANIALY! Tylko zastanowiałam się czyje jest to cacko.
-Hejka, już jestem!!!-krzyknęłam gdy tylko przekroczyłam próg.
-Jeeesteeś!!!!!!! W końcu!!!-krzyknęły moje dziewuchy
-Co tam słychać w wielkim świecie? Opowiadaj wszystko z pikantnymi szczegółami!!
-No dobra ale może wejdźmy do salonu, co a nie tak w korytarzu jak te menele!
Weszłyśmy do pokoju i usiadłyśmy na kanapie.
-A więc...-budowałam napięcie
-No gadaj no!
-A więc ja i Nathan jesteśmy razem!!
-Aaaaaa!!!!-wydarły się jak opętane
-Wiedziałam,że tak będzie pasujecie do siebie!!-powiedziała Nareesha
-Max poznał dziewczynę i już po pierwszej randce poszedł z nią do łóżka...
-Co ty powiesz??!!-nie mogły w to uwierzyć podobnie do mnie tamtego dnia.
-A teraz wy pochwalcie się! Czyje to cacko przed domem?-spytałam
-A moje-pochwaliła się Nareesha
-Kiedy kupiłaś?-dopytywałam się
-Jakiś tydzien temu...
Nasza rozmowa potrwała jeszcze z około trzy godziny, gdy do Nareeshy zadzwonił telefon.
-Kto to?-spytałam gdy już skończyła
-Siva zaprosił nas do klubu za godzinę
-Ok, ja lecę,bo nie zdązę!!
Pobiegłam do pokoju,a po dłuższej chwili znalazłam idealny zestaw:


A do tego taki makijaż:
 
I fryzura:


Ta impreza będzie udana-NAPEWNO! Wyszłam z pokoju i zobaczyłam jak pięknie wyglądają dziewczyny:
-Kelsey


-Nareesha
Wyszłyśmy z domu, a za drzwiami zobaczyłyśmy chłopców i tajemniczą dziewczynę-blondynkę.
-Hej piękne!-przywitał się z nami Tom i dał mi buziaka w policzek
-Ej, hej ! Nie rozpędzaj się casa-nova!-powiedział Nathan i mnie pocałował
-Jay, co to za dziewczyna?-spytałam chłopaka na ucho
-Oj, siostrzyczko, czy ty musisz wszystko wiedzieć?
-Yyym TAK!
-Dobra to moja dziewczyna-powiedział rumieniąc się
-Juuupii!!-wydarłam się jak głupia
-Z czego zaciesz?-spytał Max
-Nieważne-powiedzieliśmy razem z Jay'em
-To co idziemy, czy będziemy tak stać?-spytał Siva
Zgodnie stwierdziliśmy,że idziemy dalej. Gdy dotarliśmy na miejsce bramkarze wpuścili nas do środka,a ja poczułam na sobie dziesiątki spojrzeń- jak sądzę męskich. Ale gdy Nathan to zauważył podszedł do mnie i objął mnie tym samym zakrywając moje odkryte plecy. Gdy puścili nasz kawałek wszystkie poszłyśmy na parkiet i jak opętane śpiewałysmy słowa piosenki.
-Kochanie,zatańczysz?-spytał Nath
Ja nie odpowiedziałam tylko pociągnęłam go na parkiet, a kiedy przetańczyliśmy razem ok 6 piosenek postanowiliśmy pójść czegoś się napić do reszty towarzystwa. To co tam zobaczyliśmy zdziwiło nas i to bardzo! Nareesha obściskiwała się z jakimś kolesiem i nie był to Siva.











#WantedWednesday!!! Cześć moi kochani!! Ten rozdział po części został stworzony dzięki Żanecie,która ma wyobraźnię nie z tej ziemi!! Hahahah Komentujcie. Kocham i do #nn <3

sobota, 1 marca 2014

Dziękuję !

DZISIAJ 01.03.2014 uzyskałam ponad 1000 wyświetleń!!! Dziękuję wam za to i mam nadzieję,że wkrótce dobijemy do 2000 !!! Kocham was i jeszcze raz DZIĘKUJĘ! <3 <3 <3
PS komentujcie nowy rozdział okrągły 10! :)

Rozdział 10 (!) ''Wiedziałem,że to się tak skończy!''

Rano wstałam bardzo wcześnie,bo o 6:30. Wszyscy jeszcze spali,a ja czułam się okropnie. Bardzo bolała mnie głowa i gardło. No pięknie, przeziębiłam się! Nie miałam siły wstać z łóżka. Swoim kręceniem się obudziłam Nathana,bo oczywiście Nareesha była tak długo,że musiałyśmy zostać u chłopaków na noc.
-Cześć kochanie. Jak się spało?-spytał chłopak
-Yyym ŹLE! Całą noc nie mogłam zasnąć.-powiedziałam słabo
-Ej co się dzieje jakoś dziwnie wyglądasz-no, ten to ma refleks!
-Łał,dzięki
-Nie no mówię serio! Ty masz gorączkę!-powiedział i dotknął mojego czoła.
-Poczekaj,zrobię ci cos do picia.-wyszedł z pokoju,a ja weszłam na twittera. To co tam zobaczyłam przeraziło mnie. Tam było moje zdjęcie skreślone na czerwono,a na nim napisane ''ZOSTAW NASZEGO NATHANA!!!!'' Fanki dowiedziały sie o tym,że jesteśmy razem...-pomyślałam. Dalej zobaczyłam kolejne zdjęcie,które ktoś zrobił jak wczoraj się całowaliśmy. Pod spodem nie było miłych komentarzy, tylko np. ''Co za totalna dzi*ka'' albo ''Nienawidzę jej niech sie lepiej odczepi od Nathana"... Na mojej tablicy zauważyłam link od rzekomo ''lojalnej'' fanki TW. Weszłam na tą stronę,a tam taki oto artykuł:
'Ostatnio najmłodszy członek boysbandu The Wanted jest widywany z tajemniczą brunetką. Dziewczyna wygląda na ok.18 lat. Ostanio nasz informator powiadomił nas o romantycznym pocałunku pary. Widać,że są zakochani, ale czy dziewczyna jest całkowicie szczera wobec Nathana? Jak się nazywa i skąd pochodzi tajemnicza brunetka? Na twitterze fanki zespołu szaleją i nie szczędzą krytyki dziewczynie i życzą jej wszystkiego co najgorsze. Jak zareaguje na to Sykes? Czy para to przetrwa? Będziemy was o tym wszystkim informować.
Co niby miałabym ukrywać? Fanki są naprawdę okrutne i szczerze mnie nie nawidzą. Do pokoju wszedł Nath z lekarstwami i kubkiem pysznej herbaty.
-Co się stało kochanie?-spytał troskliwie
-To się stało!-dałam mu do ręki telefon z wpisami na twitterze.
-Kochanie,nie przejmuj się, zawsze tak jest kiedy któryś z nas ma dziewczynę, a potem to minie. Zobacz napiszę coś może to pomoże.-zaczął coś pisać, a ja przez ramię zobaczyłam co: 'Ta dziewczyna ma na imię Veronica i kocham ją, jesteśmy szczęśliwi i mam nadzieję,że wy też będziecie tak jak ja' 
-Łał, dziękuję-przytuliłam go 
-Co ty, a gdzie całus?
-Źle się czuję i nie chcę cię zarazić...
-Od ciebie mogę przyjąć nawet choróbsko!
Pocalowałam go i poszłam do łazienki, ubrałam sie i pomalowałąm aby nie wyglądać jak śmierć. Ubrałam sie w to:
 
Zeszłam na dół,a że nie miałam siły usiadłam na kanapie i wzięłam lekarstwa aby jak najszybciej stanąć na nogi. Wtedy przyszedł Tom.
-Co jest słońce?-spytał
-Umieram....
-A widzisz mówiłem,że będziesz chora po takim łarzeniu po deszczu.
-Tak dobra wiem, zrobissz mi kawki?
-Doobra,przecież tobie nie odmówię.-poszedł do kuchni,a do mnie przysiadł się Max.
-Mozemy porozmawiać?-spytał niepewnie
-Jasne, nawijaj
-No bo poznałem taką dziewczynę i nie wiem jak jej powiedzieć, to że mi sie podoba.
-Hm... typowe. Może ją gdzieś zaprosisz?
-To  jest myśl! Dzięękiii młoda!-tak mocno mnie przytulił,że myślałam,że mnie udusi.
Przyszedł Tom z moją kawką.
-Mmm dziękuję, pyszna!
-O czym gadałaś z Maxem,że wpadł w taką euforię?
-A nasz mały Maxio się zakochał.
-Ciekawe, jeszcze nie dawno mówił,że narazie nie chce mieć dziewczyny...
-Miłość robi z człowiekiem różne rzeczy.
Dołączył do nas Jay i oczywiście zadał to samo pytanie co Tomy. Wytłumaczyłąm mu wszystko dokładnie gdy przyszedł Siva z Nareeshą i musiałam tłumaczyć jescze raz. Nagle poczułam czyjeś ręce na moich ramionach. Odwróciłam się i zobaczyłam Nathana,który też oczywiście nie był  w temacie i oopowiadałam tą już znaną wszystkim historię JESZCZE RAZ. Cały dzień spędziłam na leżeniu na kanapie, piciu herbaty i łykaniu lekarstw. Położyliśmy się wszyscy spać. Rano gdy się już ubrałam:

Poszliśmy do pokoju łysolka sprawdzić czy już wrócił. Po otwarciu drzwi  ujrzelismy Maxa z dziewczyną na łóżku,a na podłodze zużytą prezerwatywe.
-Wiedziałem,że to sie tak skończy -powiedział Nath i wyszliśmy z pokoju i cały dzień mieliśmy ubaw z tempa Maxia.










#SivaSaturday!!!!! Jak wam się podoba rozdział? Komentujcie. :) Czekam na wszystkie komentarze i do #nn kochani :) <3