-Ale chłopaki są w domu,prawda?-spytałam
-I tu cię zaskoczę, nie ma ich są w klubie wrócą gdzieś tak rano-po tych słowach mi ulżyło.
Droga,która normalnie zajmuje 15 minut trwała pół godziny, przez nasze baardzo wolne tępo. W końcu doszliśmy do domu. Gdy weszliśmy do środka przywitała na ciemność i cisza,która w tym domu jest prawie nie spotykana! W pewnej chwili gdy Nath zamknął drzwi, złapał mnie od tyłu za biodra i zaczął delikatnie całować po szyi-no niie mogę powiedzieć,ze mi to przeszkadzało. Odwróciłam się do niego przodem i powtórzyłam czynność z London Eye złapałam go za krawat, przyciągnęłam go do siebie i namiętnie pocałowałam. W tamtej chwili Nathan przysunął mnie do ściany i błądził rękami po moim ciele. Nasze pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne. Nath wziął mnie na ręce cały czas całując to po szyi,albo składał namiętne pocałunki na moich ustach... Wszedł na schody powoli zbliżając się do jego pokoju. Wiedziałam co to oznacza, właśnie ma się stać ''TO'' ale,że był to Nathan James Sykes to dałam się ponieść emocjom i nie zważać na to,że to będzie mój pierwszy raz. Już próbowaliśmy otworzyć drzwi od jego pokoju to znaczy on próbował bo ja nadal byłam na jego rękach, a tylko próbował, bo nadal się całowaliśmy.
-Khm,khm może wam pomóc z tymi drzwiami?-spytał jakiś głos w korytarzu.
Szybko zeskoczyłam z Natha i okazało się że był to nie kto inny jak sam Thomas Parker.
-No nie, błagam was jest dopiero...dwudziesta, trochę przyzwoitości!-powiedział z głupkowatym uśmieszkiem.
-A wy nie powinniście być w klubie, co?-spytał już wkurzony Nathan
-Reszta poszła,ale ja byłem u Kelsey a już wróciłem ale chyba nie w porę co?
-No,ba! Też masz wyczucie czasu!-powiedzialam
-Dobra zostawiam was, ale tylko nie za głośno dobrze? A i słońce pamiętaj o prezencie od Maxa-poszedł do swojego pokoju.
Weszliśmy do pokoju Nathana i usiedliśmy na łóżku.
-Ten to ma tupet,no!-powiedział Nath zamykając drzwi.
-Nathan spokojnie-próbowałam go uspokoić
-Ale nie gniewasz się na mnie?
-Dlaczego? Na ciebie, nie gniewam się a za co niby?
-No bo wiesz, to nasza pierwsza randka,a ja już z takimi rzeczami wyskakuję-powiedział skruszony
-Nie, nie gniewam się,ale muszę ci coś powiedzieć
-Słucham, kochanie-powiedział i mnie ;przytulił
-No bo to byłby mój...pierwszy raz...-powiedziałam spószczając glowę.
-Ej,ej nie smuć się teraz to się nawet cieszę,że Tom nam przeszkodził-powiedział łapiąc mnie za brodę i delikatnie całując.
-Dlaczego?
-Bo jeżeli ma być to twój pierwszy raz to muszą być kwiaty, świece, nastrojowa muzyka... a ja powinienem być delikatny.-powiedział to z taką pewnością,że poczułam jak się w środku rozpływam.
Leżeliśmy tak na łóżku przytuleni pewien czas aż zasnęłam...
Obudziłam się w pokoju Nathana, w świetnym nastroju. Obróciłam się na drugą stronę i nie zobaczyłam nikogo. Mojego chłopaka nie było w pokoju. Już miałam wstawać gdy drzwi się otworzyły,a stanął w nich Nathan z kwiatkiem i kubkiem gorącej czekolady z bitą śmietaną.
-Jak się spało księżniczko?
-A nie wiem czy tak dobrze, bo ktoś przez całą noc się rozpychał.
-Nie prawda!
-Ja swoje wiem...
Wstałam, wzięłam prysznic i ubrałam się:

-Cześć słońce moje!-krzyknął Tomy
-Cześć
-Co ty też jesteś na mnie zła?
-Niech pomyślę.... TAK-odpowiedziałam przypominając sobie wczorajszy wieczór.
-Oj, przepraszam-powiedział z miną zbitego pieska i posadził sobie na kolanach.
-Dobra,dobra już się nie gniewam...-powiedziałam i pocalowałam go w policzek.
Do kuchni wszedł Nath i nie powiem zdziwił go widok czyli ja na kolanach Tomusia.
-Co tu się dzieje, co? Coś przegapiłem?-powiedział i dał mi całusa w polik.
-Co, już nie mogę posiedzieć z moim słońcem?-powiedział Tom
-Możesz, możesz ale nic więcej-zaśmiał się
W tamtej chwili pojawił się Jay z wielką patelnią jajecznicy.
-Ktoś głodny?-spytał loczek.
Nałożył każdemu, ale każdy bał się spróbować dania, które Jay przygotował Z WŁASNEJ WOLI! Wtedy wzięłam widelec do ręki i spróbowałam. Po chwili jednak skrzywiłam się ale dla żartów.
-Co, nie dobre? To nie jedz!-powiedział przestraszony loczek.
-Nie wręcz przeciwnie, to jest pyszne! -w tym momencie wszyscy zaczęli pałaszować i chwalic Jay'a.
Poszliśmy do salonu,a do mnie zadzwonił telefon.
-Halo?
-Dzień dobry, tutaj dyrektor radia, była pani na rozmowie o pracy
-Tak, dzień dobry.
-Mam dla pani wiadomość, niestety nie dostała pani pracy w naszym radiu...
#MaxMonday!!! Siemka kochani łapcie 8 rozdział, komentujcie (mam nadzieję że dobre) Jak się wam podoba? Do #nn który prawdopodobnie będzie w następną sobotę. Buziaki xx
Cooo jak to niedostała pracy bez jaj ale rozdział świetny*.*
OdpowiedzUsuńSuuuuper rozdział blog oni i wgl wszystko takie fajne *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!!!!! I zapraszam do sb.. http://heartbreak-storry.blogspot.com/
Tak fajnie było, dopóki nie dowiedziała się, że jej nie przyjęli do radia. Teraz do akcji wkroczy Nath i ją pocieszy, a ja chcę przeczytać już następny rozdział
OdpowiedzUsuńz tą sceną =)