niedziela, 28 września 2014

Rozdział 25 "Jeden problem z głowy''

Max podszedł do mojej kuzynki w chyba wszystkim wiadomym celu. Chciał ją zaciekawić swoją zacną osobowością. Nie powiem zastosowalo mnie to. Nareszcie Max znajdzie sobie kogoś odpowiedniego,innego ode mnie....

Wróciłam do naszego stolika,na którym było już nasze zamówienie.
-I co?-spytał Nathan upijając łyka kawy.
-To ona-powiedziałam podekscytowana
-A Max?
-Co Max?
-Chyba mu sie spodobała-uśmiechnęłam się
-No to jeden problem z głowy-wstał
-Idziemy?-spytał wyciągając w moją stronę rękę
-Idziemy-złapałam go za rekę,a Nathan pocałował mnie czule i mocno przytulił chyba z całych sił,aż mi sie zaczęło kończyć powietrze w płucach
-Bo udusisz i będziesz mnie mieć na sumieniu-powiedziałam
-Przepraszam,tylko strasznie się ciesze,ze wkońcu nikt nie chce mi cię zabrać i mam cię tylko dla siebie blondi-objął mnie ramieniem
-Oww to słodkie,tylko nie mów tak na mnie-pogroziłam palcem
-Przeciez wiesz,że i tak będe tak mówił,blondi-wyszczerzył białe ząbki
-O nie!-zabrałam z jego zacnej głowy czapkę i pobiegłam do parku.
Nathuś miał problem dogonić zacną MNIE.Ale nagle poczulam czyjeś dłonie na biodrach. Byłam przekonana,że to mój Nath. No właśnie BYŁAM. Gdy się odwróciłam zobaczyłam Martina. Uśmiechnęłam się do niego. Nie wiem dlaczego,ale zawsze się uśmiecham gdy go widzę.
-Co jest?
-Z czym?
-Z twoją czupryną
-Aaaa too...
-Nie ważne ładnie ci-pogłaskał mnie po policzku
-Khmkhm...-znaczące chrząknięcie Nathana
-Ktoś tu ma problemy z kondycją?-zaśmiał się Martin
-Nie. Idziemy?
-Śpieszysz się gdzieś?
-Nie,to nie. Sam pójdę narazie-odszedł szybkim tempem
-O co mu chodzi?-spytał chłopak
-Nie wiem,ale moze juz pójdę,pa-pomachałam mu i pobiegłam za Nathanem
Nie wiedziałam gdzie go szukać. Aż w pewnym momencie pojawił się w moim polu widzenia. Podeszłam do niego. Chłopak szedł szybkim krokiem,więc cięzko mi bylo go dogonić.
-Możesz mi wyjaśnic o co ci chodzi? Czemu jesteś zły?-spytałam
-Zapytaj wszechwiedzącego Martinka
-Znowu zaczynasz?
-Nie,SKOŃCZYŁEM.
-Będziesz się fochać?
CISZA.........
........
...
..
.
-Najpierw Max teraz Martin?
......
..
.
-Dobra,w takim razie,ta rozmowa nie ma sensu.-zatrzymałam się
Co mnie zdziwiło Nathan tez. Podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy. Widziałam w nich złość i bezradność.
-Potrafiłabyś mnie..zdradzić?-spytał stanowczo nie odwracając wzroku
-Co? Pewnie,ze nie. Skąd ten pomysł?-złapałam go za dłoń
-Lubisz Martina prawda?
-No tak,lubię
-No właśnie. TY MU SIĘ PODOBASZ!!
-Co?
-Nie wiedziałaś?!-krzyknął
-Nie,nie wiedziałam
-A ty coś do niego czujesz?
-Kurwa Nathan,skończ juz!
-ODPOWIEDZ!
-Nie! Zadowolony?!
-Nie wierzę ci...-odszedł

Nie wiedziałam co o tym myśleć. Nagle przed moimi oczami ukazał mi się Jay.
-Hej siostra,co jest? O co poszło?-spytał z troską
-O Martina-wbiłam wzrok w jeden punkt w oddali
-Zazdrośc?
-Mhm
-Nie przejmuj się. Mam propozycję. Za 2 godziny jadę do domu do Notthingham i ty jedziesz ze mną.
-No chyba nie...
-Tak! Odstresujesz się,poznasz NASZĄ rodzinę i wogóle...
-Nie.
-Boże,po kim ty jesteś tak uparta?
-Po starszym braciszku
-No tak wszystko co powiem zostanie użyte przeciwko mnie...
-Bingo-pstryknęłam palcami
-No zgódź się....-był nie ugięty i JA jestem uparta??
-No dobra tylko zawieź mnie do domu muszę się spakować.

Po 1,5 godziny bylismy już w przedziale pociągu. Założyłam słuchawki,oparłam głowę o fotel i wpatrzyłam się w widok za oknem. Słuchałam piosenki Avril Lavigne- Let me go.
'' Miłość, która zawisła raz na ścianie
Kiedyś coś znaczyła 

(..)
Uwolniłam się od tamtych wspomnień
Odpuściłam, odpuściłam
I dwa pożegnania

Pozwól mi odejść...'' 

Mimowolnie po moim policzku spłynęła pojedyncza łza. Nie lubiłam kiedy się kłóciliśmy.
3 godziny później bylismy już na miejscu. Jay zapukał do drzwi duzego,białego domu,typowo angielskiego.  Otworzyła nam miła,niska kobieta w czarnych włosach.
-Synek!-przytuliła mocno Jay'a
-Cześć mamo,to jest Veronika
-To ta,o której mi opowiadałeś?-miała łzy w oczach
-Tak mamo,to jest twoja córka
Ona nic nie odpowiedziała,tylko bardzo mocno mnie przytuliła. Odwzajemniłam uścisk i obydwie się rozpłakałyśmy. Ze szczęścia.
-Moje dziecko,tyle czasu ciebie szukałam,wszyscy cię szukali,moje kochanie-pogłaskała mnie po policzku...









Nowy rozdział. Komentujcie :)Jak wam się podoba? Do nexta



wtorek, 16 września 2014

Rozdział 24''Blondi"

Nie chciałam tak tego zostawić,ale postanowiłam zadzwonić tam jutro,bo jak zrobie to teraz moja szefowa (niedoszła) pomyślałaby,że wariatka dzwoni o godz. 00:04. Więc położyłam się spać,ale nie moglam. Cały czas chodziły mi po głowie słowa Maxa. Nurtowała mnie też sprawa z Martinem i Nathanem. Dlaczego się tak nie trawią? Myślałam jak się tego wszystkiego dowiedzieć,aż  w końcu zasnęłam o 4:00.


Poszłam do chłopaków. Nikogo nie bylo. Ujrzałam lekko otwarte drzwi od tarasu,przez co wiatr wprawiał w ruch białą firankę. Poszłam tam i zobaczyłam Maxa. Był dziwnie pobudzony. Podeszłam do niego,a on złączył nasze usta w pocałunku,od razu bez żadnych ceregieli. Nagle usłyszałam dość znaczące chrząknięcie. Odwróciłam się tam, zobaczyłam Nathana. Miał łzy w oczach. Zaciskał dłonie w pięści....


Obudziłam się cała spocona. Ufff to był tylko sen... Przestraszyłam się nie na żarty. To wszystko było takie realistyczne. Spojrzałam na zegarek. Była 7:09 wiedziałam,że już nie zasnę więc wstałam i spojrzałam w lustro mialam masakryczne wory pod oczami,rozczochrane włosy i wgl. Poszłam do łazienki i ujrzałam liścik od Kelsey.
Zebyś się nie przestraszyła zamieszkała z nami Kasia. Jej pokój to ten na przeciwko łazienki. Buziaki Kels xx


Zdziwiłam się,ale polubiłam dziewczynę i nie mam nic przeciwko temu. Zapukałam do jej pokoju ale nikt się nie odzywał no następna!-pomyślałam i jak to wścibska ja mam zrobiłam Z buta,z buta wieżdżam i.....zatkało mnie.
Kasia jeszcze spała ale nie była sama. Był tam także loczek,McGuiness lub jednym słowem mój brother. Nie wiedziałam,chociaż coś tam chyba gdzieś kiedyś wspominal o jakiejś dziewczynie. Ale Kasia? Nie no pasują do siebie :)
Nagle zauważyłam jak się budzą (obydwoje. Są tacy zgodni...) więc czmychnęłam pędem jak ninja.

Wzięłam prysznic i jakiś dziwny szampon,bo mojego nigdzie nie było. Ładnie pachniał więc nic nie podejrzewałam. Do czasu gdy wysuszyłam włosy. W CIĄGU PÓŁ GODZINY ZOSTAŁAM BLONDYNKĄ!!!! Był to taki o to odcień.

Poza tym nie wiem jaki szampon tak BARDZO rozjaśnia włosy za pierwszym razem. Poszłam do Kaśki i miałam gdzieś to że był tam Jay. Wparowałam tam,a oni gdy mnie ujrzeli zrobili oczy jak 5 zł,a Kasia się roześmiała.
-Co cię tak śmieszy, hę!?-warknęłam
-Użyłaś tego szamponu w zielonej tubce?-spytała
-No
-To była moja farba w szamponie z Niemiec. Rozjaśnia po 1 użyciu jak widać na załączonym obrazku. Mój naturalny to taki jak twój więc tym sie ratuję.
-A z resztą ładnie ci tak siorka-odezwał sie JAy
-Mi? W blondzie??!
-No super-strzelili smile'a
Spojrzałam w lustro i rzeczywiście było mi to pisane. Jestem tylko cieawa czy Nathanowi się to wszystko spodoba...

Dlatego umówiłam się z nim w naszej ulubionej kawiarni. Ubrałam się w to
  TEN DRUGI OD LEWEJ :)

Wyszłam. Gdy byłam na miejscu zajęłam miejsce przy stoliku przy oknie. 15 minut później zobaczyłam Nathana. Momentalnie się uśmiechnęłam. Podszedł bliżej i.... zajął miejsce przy stoliku obok. Mogłam się tego spodziewać. MÓJ CHŁOPAK MNIE NIE POZNAŁ! Ze śmiechem podeszłam do niego i usiadłam obok.
-Dzień Dobry przystojniaku-dałam mu buziaka w policzek
-Przepraszam bardzo,ale....Verka?-jego mina? BEZCENNA
-Bingo geniuszu
-Co ci sie stało?-spytał
-Kasia i jej farba...-nie dane było mi dokończyć,bo Nath zamknął moje usta słodkim pocałunkiem.
-Podoba ci się?-spytalam niepewnie
-Dla mnie zawsze jesteś piękna,ale teraz to już przesadziłaś
-Seriooo?
Noi znów mnie pocałował. Gdy podeszła do nas kelnerka.
-Czy coś podać państwu?
-Dla mnie latte,a dla ciebie blondi?
-Frappe
-Dobrze już przynoszę.
Gdy tylko odeszła wybuchłam niepochamowanym śmiechem.
-Z czego ha?-spytał chłopak
-My? Państwo?! Hahahahah Noi jeszcze ten twój tekst z tą blondi hahahah
-Zdecydowanie za dużo przebywania z Tomem. Udziela ci sie to
-Oj oj przestań-pocałowałam go
Wtedy zauważyłam dziewczynę siadającą przy stoliku obok. Wyglądała dziwnie znajomo. Po chwili zastanowienia chyba się dowiedziałam.
-Co jest kocie?-spytał Nathan
-Widzisz tamtą dziewczynę?
-No i?
-To jest chyba moja kuzynka
-Chyba?
-No podobna jest tylko,ze co ona by robiła w Anglii?
-To idź się zapytaj,nic nie stracisz
Podeszłam do niej i juz nie miałam wątpliwości.
-Nie wierzę! Martyna?!-pisnęłam
-Veronica?-rzuciła mi się na szyję
Byłyśmy dla siebie jak siostry. Dzieliłyśmy sie wszystkim,ale od czasu mojego wyjazdu do Anglii to się urwało. Stęskniłam się za nią. Wtedy do środka wszedł Max. Był osobą,która mogła zepsuć mój humor na długo. On jednak podszedł do nas w innym celu. Aby się zapoznać z Martyną.....