...Moja babcia powiedziałaby,że to nie ja bo sprzątam z własnej woli JA!! A jednak. Ostanie wydarzenia bardzo mnie zmieniły. Gdy już ogarnęłam pokój spojrzałam na zegarek-była 19:00. Zaraz będzie Kelsey. Poszukałam w płytach jakiś fajny,babski film. Wtedy do środka weszła Kelsey z jakąś dziewczyną.
-hej kochana! Już jestem!!-krzyknęła choć nie musiała bo stałam gdzieś dwa metry od niej.
-Hej, a to nowa koleżanka?
-Tak poznaj Kasię,pracuje w radiu, tam gdzie dostałam pracę.
-Dostałaś?
-Tak,ty nie?-zdziwiła się
-Nie...
-Dobra ale Kasia tez jest z Polski !
-Tak?
-tak jestem z Wrocławia,a ty?-spytała dziewczyna
-Tez! Na pewno się zaprzyjaźnimy, chodźcie!
-Chodźmy,chodźmy mamy wszystkie wina świata do degustacji...-powiedziała Kelsey wyciągając z torebki butelki,
Włączyłam naszą ulubioną stację muzyczną i usiadłyśmy na kanapie. Dowiedziałam sie wielu ciekawych rzeczy... Chyba Kelsey już wcześniej coś piła bo dowiedziałyśmy się,że ulubione bokserki Toma to te w znaczki supermena, albo to,ze... szkoda gadać. Nie powiem tego po raz drugi... Po dłuższym czasie i po większej ilości procentów byłyśmy na tym samym etapie czyli : ''KOCHAMY WSZYSTKO I WSZYSTKICH''. Wtedy w telewizji puścili naszą ukochaną piosenkę, a my jak głupie weszłyśmy na stół i zaczęłyśmy śpiewać ''I don't care I love it !!!!''
-Zciągamy sukienki?-zaproponowała niewyraźnie Kelsey.
Wszystkie jak jeden mąż wyskoczyłyśmy ze zbędnych okryć.
*PERSPEKTYWA NATHANA*
-Siema wszystkim i... Nara wszystkim!!!!-krzyknął Tom chwytając bluzę z oparcia fotela.
-Gdzie lecisz?-spytał Jay
-Do Kelsey, a co zazdro??
-To ja pójdę z tobą-stwierdziłem
-Nie wiem czy to dobry pomysł...-stwierdził Jay
-Wiem,wiem ale idziemy-powiedziałem i założyłem swojego full capa.
-To ja idę z wami! Nie będę sam tutaj siedział! Maxa gdzieś wywiało, Sivę też to idę z wami.-wyszliśmy z domu i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę domu dziewczyn. Po kilku przecznicach Tom stwierdził:
-Wiecie,że mogliśmy jechać samochodem?
-Mamy w ogóle samochód?-spytał Jay
-No raczej, MÓJ! hahah-zaśmiał się Parker
-A wiesz,ze to ty byś musiał jechać?
-Noi co z tego?
-....I wracać...-dodałęm
-Spacerek dla zdrowia!!
-Hahhahahahahahaha
Gdy byliśmy już blisko usłyszelismy jakieś krzyki,ale zignorowaliśmy to. Pukaliśmy i pukaliśmy ale przez drzwi,które były OTWARTE usłyszeliśmy krzyki i głośną muzykę. Weszliśmy do środka i zobaczyliśmy Veronicę, Kelsey i jakąś dziewczynę tańczące na stole w samej bieliźnie i szpilkach! Jay znieruchomiał, a Tom szczerzył się jak ten pedofil...
-Chłopaki ogarnijcie się !-szturchnąłem ich
-Stary, to je trzeba ogarnąć!-stwierdził Jay i weszliśmy do salonu.
-Tomuśśśs kochannie jesteeeś....!!!! -zaseplenila Kelsey
-Nathuuśśśśś mój boyfriend!!!-rzuciła mi sie na szyje Veronica
-Uuuu Jaay mój kochanyyyyy
Wszyscy zgodnie stwierdzilismy,że ogarniemy to wspólnie ale z lekkim utrudnieniem przez dziewczyny...
#MaxMonday!!! Hejka wszystkim rozdział miał byc jutro ale jednak napisalam dzisiaj. Jak wam sie podoba? Czekam na komentarze
poniedziałek, 19 maja 2014
czwartek, 15 maja 2014
"Nie potrafię nie mogę..."-Rozdział 13
Nie mogłam w uwierzyć.Chłopak,którego od dłuższego szczerze nienawidziłam patrzył mi w oczy z taką miłością. Ale nie muszę być nie ugięta! Zeszłam na dół do NIEGO.
-Nathan,nie chcę cię widzieć odejdź z tąd
-Gdyby rzeczywiście tak było nie zeszłabyś do mnie-powiedział z uśmieszkiem satysfakcji.
Już miałam wejść do domu gdy chłopak złapał mnie za nadgarstek i uniemożliwił dalsze kroki.
Już miałam wejść do domu gdy chłopak złapał mnie za nadgarstek i uniemożliwił dalsze kroki.
-Ała to boli!Zostaw mnie.
-Nie nie zostawię cię a wiesz dlaczego?
-Bo jesteś debilem?
-Bo cię kocham.
-Tak,tak tą bajkę już słyszałam, wymyśl coś lepszego.
-Wiem,że zachowałem się jak idiota i pewnie nie będziesz chciała mnie znać ale musisz wiedzieć,że zawsze będę cię kochał...
-I co myślisz,że jak przyjdziesz, zaśpiewasz piosenkę i wszystko będzie tak jak dawniej?
-Przepraszam cię...(nie dałam mu dokończyć)
-I wiesz co? Już nigdy nie będzie tak jak dawniej. Nie to koniec nie potrafię nie mogę ci wybaczyć zbyt mocno mnie zraniłeś...
-A więc to koniec?
-Tak,cześć Nathan
-Zobaczysz ja tego tak nie zostawię!
-Cześć Nathan-powtórzyłam
On nic nie odpowiedział i ze złością i desperacją w oczach odszedł. Ja tłumiąc pojedynczą łzę weszłam do domu. Usiadałam na kanapie ale mój spokój psychiczny nie trwał zbyt długo... Ktoś zapukał do drzwi. Jeżeli to ON to nie ręczę za siebie.Otworzyłam drzwi a tam...LISTONOSZ.
-Dzień dobry,mam dla pani list polecony.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na sporą kopertę. ''Ośrodek badań nad pokrewieństwem w Londynie"
-TAAAK!!!-krzyknęłam sama do siebie
Zadzwoniłam do Jay'a aby powiedzieć mu o tym. Miał być za poł godziny.
*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
(Dzwonek do drzwi) Otworzyłam je.
-Hej kochana!-przywitał się ze mną buziakiem w policzek.
-Czesc księżniczko! Długo trzeba czekac na panią?-spytałam z głupkowatym uśmieszkiem
-Ej no bez takich, to przez te słynne londyńskie korki i tego tam-wskazał gdzieś za siebie.
-Hej słońce-powiedział jak gdyby nigdy nic
-Yyy Tom co ty tu robisz?
-Przyszedłem pocieszyć moje słoneczko, a poza tym zżera mnie ciekawość!-powiedział radosnym głodem Tom
-Czy ktoś potrzebuje przytulenia?-dodał
Ja pokiwałam głową na TAK. Wtedy przyszedł do mnie z wielkim miśkiem.
Usiedliśmy w salonie, a ja wyciągnęłam kopertę.
-Możesz zobaczyć czy cię nie ma w kuchni?-spytał Jay Toma.
-Yyyy no dobra ale tam jest tak dziewczyńsko!-próbował coś wymyślić
-Won!-powiedziałam, a on zniknął za drzwiami kuchni
-Dobra-zaczęłam, Khmkhm... Ośrodek badań nad pokrewieństwem w Londynie na poczekaj chwilę-przerwałam
-Tom! Dobrze się nagrywa??!!-krzyknęłam do niego
-Bardzo dobrze!-odkrzyknął
-Kontynuujmy-stwierdziam. Na 99,999% POTWIERDZA pokrewieństwo między Jay McGuiness a Veronica Miter aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAA!!!!!!!! jesteśmy rodzeństwem!!-krzyknęłam tak że nawet sąsiedzi chyba usłyszeli...
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!-uścisnął mnie
Nagle wszedł Tom.
-Juupiii!!!!
-Z czego HA?-spytałam
-No z wyników a z czego?-położył się tak że na mnie miał głowę a na kolanach Jay'a całą resztę...
-Nie za wygodnie ci?-spytał Jay z uśmiechem
-Yyyy NIE!!-powiedział i roześmiał się swoim parkerowym śmiechem.
Nasza sielanka nie trwała długo bo do Jay'a zadzwonił telefon. Po krótkiej rozmowie oznajmił,że musi już iść.
-Sorry kochana ale kobieta wzywa!-powiedział to tak jakby miał się zaraz ugryźć w język
-Uuu czy my o czymś nie wiemy?-spytałam braciszka
-Później ci powiem narka-już chciał wyjść ale no właśnie CHCIAŁ...
-Stop!-krzyknął Tomy. Ją nazwałeś kochaniem i przeprosiłeś a ja?
-Dobra sorry leniwcu,lecę-wyszedł
-Jak myślisz o kogo mogło chodzić?-spytałam mojego towarzysza
On nie odpowiedział tylko gapił się bezczynnie w sufit z zamyślonym wzrokiem.
Wyglądało to komicznie,bo wyobraźcie to sobie rozmyślajacy Thomas Anthony Parker!! ;)
Gdy uznałam,że nie ma i prawdopodobie nie będzie z nim kontaktu poszłam do siebie i zadzwoniłam do Kelsey.
-Hej kochana!-przywitała się wesoło
-Hej, nie zgadniesz kto jest właśnie u nas w salonie i co robi!
-lan Somerhalder??-spytała z nadzieją
-Yyyy nie? Twój chłoptaś twój rozmyślający chłoptaś ;)
-Aaaaa tylko!, chociaż to trochę dziwne...-zamyśliła się
NO KOLEJNA!!!... nie no ja już nie mam do nich sił...
-Co robisz wieczorem?-spytałam po chwili
-Nic, ogólnie aaaa sorry jednak coś robię-no super czeka mnie samotny wieczór!
-Robię babski wieczór z tobą...-dodała
-No bo myślałam,że czeka mnie samotny wieczór...
-Będę o 19:00 w domu, a teraz muszę kończyć papa kochanie ;)- rozłączyła się
Nie wiem co ona tam robi ale ok. Do 19:00 to ja mam jeszcze sporo czasu jest (spojrzałam na zegarek) 15:00... bardzo dużo czasu!
Do tego czasu postanowiłam posprzątać w pokoju i wykurzyć Tomcia...
-Tom... Tom... Podobno robią promocję na piwo w tym sklepie koło was,chłopcy chcieli...
Dopuki się nie obejrzałam on już trzaskał drzwiami wejściowymi.
#ThursJay !!! Moi kochani widzę że pomimo moje długiej nieobecności wchodzicie na bloga często i gęsto. Dziękuję wam za to! <3 We wtorek bd nastepny. Kocham,całuski i do #nn
-Dzień dobry,mam dla pani list polecony.
Zamknęłam drzwi i spojrzałam na sporą kopertę. ''Ośrodek badań nad pokrewieństwem w Londynie"
-TAAAK!!!-krzyknęłam sama do siebie
Zadzwoniłam do Jay'a aby powiedzieć mu o tym. Miał być za poł godziny.
*GODZINĘ PÓŹNIEJ*
(Dzwonek do drzwi) Otworzyłam je.
-Hej kochana!-przywitał się ze mną buziakiem w policzek.
-Czesc księżniczko! Długo trzeba czekac na panią?-spytałam z głupkowatym uśmieszkiem
-Ej no bez takich, to przez te słynne londyńskie korki i tego tam-wskazał gdzieś za siebie.
-Hej słońce-powiedział jak gdyby nigdy nic
-Yyy Tom co ty tu robisz?
-Przyszedłem pocieszyć moje słoneczko, a poza tym zżera mnie ciekawość!-powiedział radosnym głodem Tom
-Czy ktoś potrzebuje przytulenia?-dodał
Ja pokiwałam głową na TAK. Wtedy przyszedł do mnie z wielkim miśkiem.
Usiedliśmy w salonie, a ja wyciągnęłam kopertę.
-Możesz zobaczyć czy cię nie ma w kuchni?-spytał Jay Toma.
-Yyyy no dobra ale tam jest tak dziewczyńsko!-próbował coś wymyślić
-Won!-powiedziałam, a on zniknął za drzwiami kuchni
-Dobra-zaczęłam, Khmkhm... Ośrodek badań nad pokrewieństwem w Londynie na poczekaj chwilę-przerwałam
-Tom! Dobrze się nagrywa??!!-krzyknęłam do niego
-Bardzo dobrze!-odkrzyknął
-Kontynuujmy-stwierdziam. Na 99,999% POTWIERDZA pokrewieństwo między Jay McGuiness a Veronica Miter aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaAAAAAAAAA!!!!!!!! jesteśmy rodzeństwem!!-krzyknęłam tak że nawet sąsiedzi chyba usłyszeli...
-Nawet nie wiesz jak się cieszę!-uścisnął mnie
Nagle wszedł Tom.
-Juupiii!!!!
-Z czego HA?-spytałam
-No z wyników a z czego?-położył się tak że na mnie miał głowę a na kolanach Jay'a całą resztę...
-Nie za wygodnie ci?-spytał Jay z uśmiechem
-Yyyy NIE!!-powiedział i roześmiał się swoim parkerowym śmiechem.
Nasza sielanka nie trwała długo bo do Jay'a zadzwonił telefon. Po krótkiej rozmowie oznajmił,że musi już iść.
-Sorry kochana ale kobieta wzywa!-powiedział to tak jakby miał się zaraz ugryźć w język
-Uuu czy my o czymś nie wiemy?-spytałam braciszka
-Później ci powiem narka-już chciał wyjść ale no właśnie CHCIAŁ...
-Stop!-krzyknął Tomy. Ją nazwałeś kochaniem i przeprosiłeś a ja?
-Dobra sorry leniwcu,lecę-wyszedł
-Jak myślisz o kogo mogło chodzić?-spytałam mojego towarzysza
On nie odpowiedział tylko gapił się bezczynnie w sufit z zamyślonym wzrokiem.
Wyglądało to komicznie,bo wyobraźcie to sobie rozmyślajacy Thomas Anthony Parker!! ;)
Gdy uznałam,że nie ma i prawdopodobie nie będzie z nim kontaktu poszłam do siebie i zadzwoniłam do Kelsey.
-Hej kochana!-przywitała się wesoło
-Hej, nie zgadniesz kto jest właśnie u nas w salonie i co robi!
-lan Somerhalder??-spytała z nadzieją
-Yyyy nie? Twój chłoptaś twój rozmyślający chłoptaś ;)
-Aaaaa tylko!, chociaż to trochę dziwne...-zamyśliła się
NO KOLEJNA!!!... nie no ja już nie mam do nich sił...
-Co robisz wieczorem?-spytałam po chwili
-Nic, ogólnie aaaa sorry jednak coś robię-no super czeka mnie samotny wieczór!
-Robię babski wieczór z tobą...-dodała
-No bo myślałam,że czeka mnie samotny wieczór...
-Będę o 19:00 w domu, a teraz muszę kończyć papa kochanie ;)- rozłączyła się
Nie wiem co ona tam robi ale ok. Do 19:00 to ja mam jeszcze sporo czasu jest (spojrzałam na zegarek) 15:00... bardzo dużo czasu!
Do tego czasu postanowiłam posprzątać w pokoju i wykurzyć Tomcia...
-Tom... Tom... Podobno robią promocję na piwo w tym sklepie koło was,chłopcy chcieli...
Dopuki się nie obejrzałam on już trzaskał drzwiami wejściowymi.
#ThursJay !!! Moi kochani widzę że pomimo moje długiej nieobecności wchodzicie na bloga często i gęsto. Dziękuję wam za to! <3 We wtorek bd nastepny. Kocham,całuski i do #nn
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)